IoT - inteligentny dom 3.0?
Przewiń do artykułu
Menu

Od kilku lat oferty producentów sprzętu RTV i AGD zapełniają się „inteligentnymi urządzeniami”. Często ich nowatorstwo polega na dodaniu gadżeciarskich funkcjonalności – takich jak wyświetlacz LCD z propozycjami przepisów– lub inspirowanym współpracą z artystami indywidualnym designem urządzeń.

 

Czasem nowe cechy rzeczywiście usprawniają pracę urządzeń (np. lodówka, która chłodzi strefowo lub przygotowuje listę zakupów). Cecha, dzięki której sprzęty uzyskują miano „smart” jest jedna: to połączenie z internetem. To dzięki niemu stają się częścią ekosystemu zwanego internetem rzeczy (ang. Internet of Things- IoT). Czy o to samo chodzi w inteligentnym domu?

 

Spróbujemy uporządkować ten temat.

 

Inny zasięg

 

Pojęcie Internet of Things funkcjonuje od kilkunastu lat, ale ostatnio robi karierę dzięki przedsięwzięciom Google i Apple w tej dziedzinie (czytaj więcej). IoT to połączenie domowych urządzeń z siecią internetową, dzięki czemu mogą komunikować się między sobą i być sterowane za ich pośrednictwem. Ale nie tylko o domowe sprzęty chodzi. Dom jest jednym z elementów podłączonych do człowieka (connected home), które mają być „do jego usług” – dostarczać informacje, selekcjonować je i pomagać realizować pragnienia.

 

Przedłużeniem człowieka jest samochód, który automatycznie parkuje, omija korki i informuje dom o zbliżającym się gospodarzu. Przechodząc koło restauracji automatycznie dostajemy na telefon aktualne menu i promocje dnia (np. dzięki połączeniu bluetooth, jak w sprytnych urządzeniach Estimote – rodem z Krakowa).


Czy można więc powiedzieć, że internet rzeczy to lepsza wersja inteligentnego domu? Z pewnością zwiększa się zasięg działania systemu, ale zmieniają się też priorytety. Zróbmy szybkie porównanie w tabeli.

 

tabelaDLJM

 

Nowością internetu rzeczy jest więc przede wszystkim zwiększony zasięg integracji urządzeń, który daje wrażenie wszechobecności techniki w życiu. Z tym, że patrząc na komunikaty marketingowe, klientów „łowi się” na te funkcjonalności sprzętów, które znamy już od dawna z inteligentnych domów: nagrzej w domu przed przyjazdem, zapal światło w korytarzu, gdy schodzi dziecko itp. „iLodówki” automatycznie zlecające zakupy, pisanie maili palcem po szybie łazienkowego lustra – ze względu na wysokie ceny urządzeń, pozostają produktem ekskluzywnym, na który masowy klient jeszcze nie jest gotowy.


Tymczasem największym przełomem, który wydaje się nieść koncepcja internetu rzeczy, jest przeniesienie rozwiązań inteligentnych domów, które dotąd były dostępne dla elitarnego grona, do sfery codziennych technologii, dostępnych dla wszystkich (a przynajmniej wszystkich, których dotąd stać było na dobrego smartfona). Łatwy montaż, wykorzystanie posiadanych już i znanych urządzeń oraz aplikacji – to ma ogromny potencjał. Na razie jesteśmy na etapie edukowania, zmiany świadomościowowej i budowania popytu. Czekamy na kompleksowe systemy Google i Apple.

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl