Jak oszuści pielęgnują polski smog i co można z tym zrobić?
Przewiń do artykułu
Menu

Od 1 października 2017 r. obowiązuje zakaz produkcji kotłów niespełniających norm emisyjnych, czyli kopciuchów, a od 1 lipca 2018 r. zakaz ich sprzedaży w Polsce. Ludzie mają kupować tylko piece klasy 5 lub ekodesign. Wszystko w ramach walki ze smogiem. Tymczasem oszuści – producenci i sprzedawcy – pokazują wszystkim „gest Kozakiewicza” i nabijają w butelkę nas wszystkich. Nie tylko klientów.

Jest tak – samorządowcy dwoją się i troją, uchwalają programy i zabezpieczają pieniądze w budżetach gmin, żeby umożliwić mieszkańcom jak najszybszą wymianę bezklasowych kotłów grzewczy, zwanych kopciuchami, w dużej mierze odpowiedzialnych za duszący w sezonie jesienno-zimowym smog.

Rząd idzie w sukurs, uchwala program „Czyste powietrze” dokładnie w tym samym celu – modernizacji systemów ogrzewania w domach jednorodzinnych.


 

Przeczytaj także: Program "Czyste Powietrze" - co musisz wiedzieć?

 


No i? No i ktoś czegoś znowu nie dopatrzył (czy w Polsce może to dziwić?), we wprowadzanym systemie pojawiły się luki, z których skwapliwie skorzystali oszuści. Tak producenci, jak i sprzedawcy.

Nabijani w butelkę klienci kupują kocioł 5 klasy za adekwatną do nazwy cenę, po czym okazuje się, że to zakazany kopciuch (emitujący dziesięć raz więcej szkodliwych pyłów), który dalej truje ich i sąsiadów.

Być może jednak eldorado dla nieuczciwych na rynku graczy już wkrótce się skończy, ale po kolei.


Jak kopciucha „przerobić” na kocioł 5 klasy?

Wilka z lasu wywołał Polski Alarm Smogowy (PAS), który przyjrzał się rynkowi sprzedaży kotłów do ogrzewania po wprowadzeniu nowego prawa dotyczącego standardów ich emisyjności. Co się okazało?

Na rynku nadal można kupić bezklasowe kopciuchy, z podrobionymi certyfikatami Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla (trzy zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez producentów), albo te sprzedawane jako urządzenia do ogrzewania ciepłej wody użytkowej, czy kotły na biomasę niedrzewną.

Prawdziwa samowolka panuje w internecie. Jak informuje PAS, na 85 urządzeń wyświetlonych ofert kotłów centralnego ogrzewania w popularnym serwisie OLX, aż 52 dotyczyły sprzedaży kotłów niespełniających standardów emisyjności. Co więcej, na 12 sprawdzonych sklepów internetowych, aż 8 oferowało właśnie takie urządzenia, często ukryte pod mylącymi nazwami.

AKTUALIZACJA: Tuż po wejściu w życie nowelizacji rozporządzenia Ministra Przedsiębiorczości i Technologii (12 marca 2019), które zmienia przepisy z 2017 roku w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe, serwis OLX dostosował zasady dostępności ogłoszeń dotyczących tych urządzeń do zmienionych przepisów. Zgodnie z postanowieniami regulaminu serwisu OLX, użytkownicy zobowiązani są do zamieszczania ogłoszeń wyłącznie z towarami, których obrót nie narusza przepisów prawa.

Pełne oświadczenie serwisu znaleźć można pod adresem: https://blog.olx.pl/2019/03/12/olx-wprowadza-zmiany-w-dodawaniu-ogloszen-o-kotlach/

Klienci tak „przerobionych” kopciuchów płacą za nie, a jakże, jak za kotły 5 klasy, kupując je w dobrej wierze. Po czym montują takie urządzenie w swoim domu, trując siebie i sąsiadów. Tracą wszyscy z wyjątkiem nieuczciwych producentów i sprzedawców, którzy na takim interesie zbijają kokosy.

Ministerstwo przedsiębiorczości i technologii szacuje, że na polski rynek trafia rocznie od 200-250 tysięcy kotłów na paliwa stałe. Szara strefa w handlu tymi urządzeniami to jednak czwarta tego rynku. Włosy dęba stają.


Kontrole? Nie ma, ale będą

Jak wiadomo, najlepsza nawet legislacja nie działa dobrze bez skutecznej egzekutywy, czyli kontroli przestrzegania prawa oraz dotkliwych kar w przypadku jego łamania. I tu właśnie pojawiło się wspomniane na wstępie niedopatrzenie.

Dlaczego producentów i sprzedawców nie kontroluje Urząd Ochrony Konkurencji i Kosumentów (UOKiK)? Dlatego, że ustawa Prawo ochrony środowiska nie wymienia go jako organu przeprowadzającego takie kontrole. A skoro coś nie jest zapisane, to nie istnieje.

Dlaczego więc nie robią tego wojewódzkie inspektoraty inspekcji handlowych? Z tych samych powodów – te instytucje nie zostały wymienione w ustawie, nie przyznano im również środków na kontrole.


 

Przeczytaj także: Co tak kopci i jak to kontrolować? Nowy raport poświęcony analizie systemu kontroli domowych palenisk

 


Kwadratura koła? Może. Skandal? Na pewno

O oszustwach z rzekomymi kotłami 5 klasy zrobiło się głośno w drugiej połowie lutego 2019 r., gdy sprawę opisały media. I coś się wreszcie zaczęło dziać.

W nocy z 11 na 12 marca zaczął obowiązywać całkowity zakaz sprzedaży przez internet kotłów i pieców, które nie spełniają norm emisyjności. Wprowadziło go Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii zawierając z poszczególnymi portalami sprzedającymi te urządzenia porozumienia. Teraz oferty takich kotłów muszą być natychmiast ze strony usunięte.

Przydziału swojej roli w tej „kopcącej" sprawie doczekały się wreszcie UOKiK i wojewódzkie inspekcje handlowe. Te dwie instytucje zaczną kontrolować sklepy stacjonarne sprzedające kotły grzewcze. Przyznano im pieniądze na ten cel i uprawnienia.

Wprowadzono też dotkliwe kary – za wprowadzenie do obrotu i sprzedaży kłamliwe oznakowanych kotłów (rozporządzenie określa ten stan jako „wadliwy”), a tym samym robienie z nich tego, czym nie są, producentowi i sprzedawcy grozi kara w wysokości 200.000 zł. Nie są to więc przelewki.

Pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste powietrze” apeluje także do osób, które w sklepie internetowym lub stacjonarnym zetknęły się z ofertą sprzedaży
„przerobionych” na nowoczesne kotły zakazanych kopciuchów, do zgłaszania tego faktu na email: czystepowietrze@mpit.gov.pl

Zdecydowanie warto to robić, bo informacja o tych praktykach zostanie przekazana przez resort do UOKiK, co da mu narzędzia do skuteczniejszego wykrycia oszustów.

Co może zrobić osoba, która już kupiła kopciucha jako piec 5 klasy, lub ten na wodę czy biomasę bezdrzewną (kłamliwa informacja o produkcie)? Zapytaliśmy o to prawników i specjalistów. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, na naszym portalu zamieścimy wskazówki dla osób poszkodowanych w całym procederze.

Ewa Grochowska

Grafika:

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl