Na początku będzie chaos
Przewiń do artykułu
Menu

Nikt nic nie wie na 100 proc. To jedno jest pewne. Od 1 lipca, gdy wejdzie w życie tzw. nowa ustawa śmieciowa, możemy spodziewać się chaosu. A po nim nastąpi porządek. Trzeba w to wierzyć.

 


Jak przy każdej kardynalnej zmianie, a z taką będziemy mieć do czynienia, w pierwszym okresie należy spodziewać się utrudnień. Wszyscy będziemy musieli przejść „śmieciowe przedszkole” i nauczyć się, co można i trzeba zrobić z odpadami. A potem zobaczymy, jaki to dobry dla nas wszystkich interes.

 

Główne założenia

 

Dzikie wysypiska śmieci mają zniknąć z parków i lasów - takie są założenia nowej ustawy. Kto segreguje śmieci, ten płaci mniej. To jest głównie zasadniczy cel nowego systemu.


Według autorów ustawy nie będzie się już opłacało wywozić śmieci do lasów. Będzie to nowy rodzaj podatku, nie będzie więc motywacji aby nielegalnie pozbyć się śmieci.


Według nowej ustawy teraz to gminy będą musiały od nas odebrać każdą ilość śmieci. Nieważne, ile ich wyprodukujemy i tak będziemy płacić dokładnie taką samą stawkę. Ciężar podpisywania umów z firmami zajmującymi się wywozem i utylizacją odpadów został przerzucony na barki samorządów.


Jakie będziemy płacić stawki za wywóz śmieci? Jedna zasada jest generalna – jeśli segregujesz odpady, to płacisz mniej, gdy ich nie segregujesz – więcej.


Stawki będą jednak zróżnicowane, ale raczej wyższe niż dotychczas. W Katowicach np. czteroosobowa rodzina mieszkająca w bloku płaci teraz 25 zł miesięcznie. Od lipca zapłaci 56 zł. W miastach, które już uchwaliły nowe stawki, opłaty będą wynosić od około 10 do 18 zł miesięcznie od osoby (w przypadku selektywnej zbiórki, która ma być tańsza).


Ministerstwo środowiska przekonuje jednak, że podwyżki nie powinny być zbyt dotkliwe, bo z jego danych wynika, że już ustalone dotychczas stawki wynoszą 7-10 zł od osoby.


Na przykład na terenie Opolszczyzny, w Nysie, stawka wyniesie 8 zł, w Skarbimierzu - 9 zł, w Prudniku - 10 zł, a w Kędzierzynie-Koźlu - 12,5 zł. W Przemyślu to 15 złotych miesięcznie, za posegregowane śmieci - 4 złote mniej. W Poznaniu i okolicach stawki mają być dwie - 15 złotych jak ktoś segreguje i 20 zł jak ktoś nie segreguje.


Nowe prawo, w porównaniu do przepisów z 2001 roku, skupia się przede wszystkim na zapobieganiu powstawania odpadów oraz na ponownym ich użyciu i recyklingu.

 

Gminy najważniejsze

 

Firmę wywozową gmina wyłoni w przetargu i zawrze z nią umowę. Właściciele nieruchomości natomiast nie będą mieli żadnych umów na wywóz, będą płacić za to na konto gminy, a gmina z kolei zapłaci firmie za wykonaną usługę.


Zapisy ustawy pozwalają gminom na wprowadzenie mieszanych zasad naliczania opłat. Wcześniej urzędnicy mogli naliczyć opłatę od metra kwadratowego, od ilości zużytej wody, od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość lub opłatę ryczałtową.


Eksperci są zdania, iż mieszany system naliczania opłat rozwiązuje wiele problemów, chociażby tych dotyczących zawartości odpadów produkowanych przez mieszkańców miast i wsi.


Skład odpadów wytwarzanych przez mieszkańców miast i wsi zdecydowanie różni się jakością, bo na wsiach więcej odpadów można zagospodarować, ale także ilością. Dla przykładu, w Opolu każdy mieszkaniec produkuje ok. 360 kg odpadów, podczas gdy mieszkaniec terenów wiejskich w tym województwie nawet o połowę mniej.

 

Możliwości i kary

 

Nowa ustawa o odpadach otwiera przed samorządami nowe możliwości, których te wcześniej nie miały, albo zwiększa już istniejące.


Nowy akt prawny daje możliwość wprowadzenia w opłatę śmieciową dzierżawę pojemników,  pozwala na realizację inkasa przez inkasentów, wprowadza możliwość składania elektronicznych oświadczeń przez mieszkańców. Wzór takich oświadczeń zostanie podany w gminnej uchwale, zaś mieszkańcy będą mieli obowiązek zgłaszania zmian do 14 dni, np. o zmianie ilości zameldowanych na danej posesji osób.


Gmina będzie też miała prawo windykacji długów wynikających z niepłacenia rachunków za odpady. A te będą dotkliwe. Kary administracyjne za transport odpadów bez zezwolenia lub odpowiedniego wpisu do rejestru może wynieść od 2 tys. zł do 10 tys. zł. To zaboli dotychczasowych miłośników „śmieciowych” wycieczek do lasów, nad jeziora, czy do… sąsiednich gmin.


Ciekawostką są także wymagania stawiane firmom transportującym odpady, które będą startowały do gminnych przetargów. Np. ich pojazdy muszą mieć zainstalowane GPS-y, żeby można było skontrolować, gdzie trafiają odpady.


Ustawa ma dać gminom możliwość kontrolowania odpadów znajdujących się na ich terenie. Jednak to także, jak określają eksperci, swego rodzaju prezent ministra finansów dla samorządów.


Jeśli bowiem 38 mln Polaków zapłaci średnio 10 zł za wywóz śmieci, to daje 380 mln zł. Tyle, że na początek gminy muszą wyłożyć własne pieniądze na zapłacenie za pierwsze miesiące funkcjonowania nowego systemu, nie obędzie się też bez zwiększania liczby pracowników do obsługi całości.
Właściciele domów jednorodzinnych stracą jednak możliwość wyboru konkurencyjnej firmy, która odbierałaby od nich odpady po niższej cenie.

 

Zmiany na początku bolą

 

Zdaniem Dariusza Matlaka - prezesa Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, po 1 lipca br. nowy system odbioru i selekcji odpadów nie będzie jeszcze działał dobrze, trzeba na to czekać około 5 lat. Warunkiem niezbędnym do osiągnięcia sukcesu jest to, żeby wprowadzone przepisy były skutecznie egzekwowane.


W jednej z audycji Polskiego Radia, poświęconej nowej ustawie śmieciowej i jej skutkom, Józef Neterowicz – polski ekspert mieszkający w Szwecji, pokazał swój rachunek za odbiór odpadów. To w przeliczeniu na złotówki po 12 zł na każdego w rodzinie.


Tak niskie opłaty, zwłaszcza biorąc pod uwagę dochody przeciętnego Szweda, nie wzięły się z niczego. Ten skandynawski kraj tak efektywnie gospodaruje śmieciami, iż zaledwie kilka procent z nich trafia na wysypiska.


To dowód na to, że można i należy się tego nauczyć. W Polsce jesteśmy u progu rewolucji śmieciowej. Będzie więc ciężko na początku po to, ażeby później było lepiej niż jest dzisiaj.


Ewa Grochowska

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl