Nowe mikroinstalacje, czyli o pozornym sukcesie
Przewiń do artykułu
Menu

Na koniec 2015 roku cztery główne koncerny energetyczne przyłączyły do sieci łącznie 4,7 tysiąca mikroinstalacji, w przygniatającej większości fotowoltaicznych. Odtrąbiono więc sukces, bo okazało się, że Polacy jednak mają chęć na OZE. Kolejne wiadomości studzą jednak nawet umiarkowanych optymistów.

 

Obowiązek ogłaszania cyklicznych sprawozdań dotyczących liczby i potencjału przyłączonych mikroinstalacji spoczywa na każdym operatorze systemów dystrybucyjnych.

 

Dzięki temu wiemy, że na koniec 2015 roku:

 

•    PGE Dystrybucja przyłączyła 1726 mikroinstalacji OZE o łącznej mocy 12,113 MW, z czego ponad 99 proc. stanowiły systemy fotowoltaiczne. Na koniec ubiegłego roku do sieci tego operatora podłączonych było 1921 mikroinstalacji o łącznej mocy 13,683 GW.

 

•    Tauron Dystrybucja przyłączył niemal 900 mikroinstlalacji OZE o łącznej mocy ok. 7 MW, z czego 99 proc. stanowiły instalacje PV.  Liczba mikroinstalacji przyłączonych do sieci spółki wyniosła więc razem ponad 1200, a ich łączny potencjał to ok. 9 MW.

 

•    Energa-Operator SA przyłączyła  793 mikroinstalacje o łącznej mocy 5,549 MW. Liczba wszystkich mikroźródeł podłączonych do sieci tego operatora na koniec 2015 roku wyniosła 992, a ich łączna moc to 7,1 MW.

 

•    Enea przyłączyła w ubiegłym roku 445 mikroinstalacji OZE o łącznej mocy 2,281 MW. W tej liczbie tylko 3 instalacje nie były instalacjami fotowoltaicznymi. Łączna liczba mikroinstalacji przyłączonych do tej sieci na koniec ubiegłego roku wyniosła 578, a ich łączny potencjał sięgnął 3,715 MW.

 

Idąc dalej tropem tego sukcesu możemy sięgnąć jeszcze do informacji ogólniejszych, dotyczących zainstalowanych mocy, co z kolei podaje Urząd Regulacji Energetyki.

 

Moc zainstalowana w systemach PV wynosi obecnie (luty 2016 r.) około 71 MW. Oznacza to wzrost o 240 proc. w stosunku do roku 2014. W samych tylko instalacjach on grid - przyłączonych do sieci - w 2013 roku było w Polsce 1,9 MW mocy, a pod koniec 2014 roku około 21,5 MW. Oznacza to, że w 2015 roku przyłączono do sieci instalacje o mocy około 49,5 MW. W samych mikroinstalacjach przyłączono przez pierwsze trzy kwartały 2015 roku 22MW – czyli do końca roku można podejrzewać, że mikroinstalacje stanowiły około połowę mocy przyłączonych w fotowoltaice tylko w 2015 roku.

 

Nie tylko osoby prywatne stawiają na energię ze Słońca, ale także coraz więcej firm przemysłowych. Taki Tymbark, dla przykładu, z instalacji PV czerpie jedną czwartą potrzebnej dla działania zakładu energii, a Hala Sportowa Arena Gryfice odnotowała, po wybudowaniu systemu fotowoltaicznego, roczne oszczędności na rachunkach za prąd na poziomie 20 tysięcy zł.

 

I tu byśmy musieli postawić kropkę, bowiem idąc dalej, krajobraz zmienia się z różowego na coraz bardziej szary.

 

Idźmy jednak z determinacją dalej. 1 stycznia tego roku mieliśmy się obudzić w nowej, zielonej rzeczywistości związanej z ustawą o OZE, która po kilkuletnich korowodach została w końcu w zeszłym roku uchwalona. Zamiast tego jednak, owego 1 stycznia

 

 

 

inwestorzy, którzy już zacierali ręce na fakt, iż właśnie od tego dnia otrzymają nowe taryfy gwarantowane, musieli pogodzić się z faktem, że ustawa w ciągu kilku dni została znowelizowana. I wejdzie w życie z półrocznym opóźnieniem. Nie od 1 stycznia, ale od 1 lipca 2016 roku.

 

Inwestorzy nabrali podejrzeń o zabarwieniu pesymistycznym. Nie bez powodów. Minister Energii Krzysztof Tchórzewski, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, wypowiedział się o pomysłach na taryfy gwarantowane i na wsparcie dla prosumentów. - Chcemy zostawić taryfy gwarantowane, ale będą się one odnosiły do cen obowiązujących w zakresie energii odnawialnej, np. opłaty zastępczej OZE i nie będą gwarantowane przez 15 lat. - rzekł szef resortu.

 

Aha.

 

Minister Tchórzewski twierdzi, że idea instalacji prosumenckich ma się opierać na  maksymalnej konsumpcji własnej, a więc wykorzystywanej na potrzeby prosumenta, a nie na tworzenie lokalnie małych elektrowni z energią produkowaną jedynie na sprzedaż. I powiedział coś jeszcze. -  Sprzedawać będzie można jedynie nadwyżki, przy czym dla każdego prosumenta określony zostanie wskaźnik mocy na potrzeby własne.

 

Aha.

 

Z początkiem roku weszły natomiast w życie nowe zasady net-meteringu, o którego idei pisaliśmy tutaj:  Net-metering jako sposób rozliczania energii.

 

I tutaj też rozczarowanie. Czy rzeczywiście każdy, kto podłącza mikroinstalację do sieci może liczyć na rozliczenie netto z zakładem energetycznym? Otóż nie każdy. Dlaczego? Dlatego, że zmiany przygotowano w wielkim pośpiechu, a ten, jak wiadomo, jest złym doradcą i sprzyja popełnianiu błędów.

 

Spójrzmy na art. 41 ust. 1 pkt 3, który mówi, iż rozliczenie z tytułu różnicy między ilością energii elektrycznej pobranej z sieci a ilością energii elektrycznej wprowadzonej do tej sieci, w danym półroczu, może mieć miejsce między zakładem energetycznym a wytwórcą energii elektrycznej. W rozumieniu tego artykułu: „Wytwórca będący przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, pod warunkiem że energia elektryczna została wytworzona w tej mikroinstalacji po raz pierwszy po dniu wejścia w życie rozdziału 4.”

 

Problem polega na tym, że art. 41 ust 1 pkt 3 nie wszedł w życie z dniem 1 stycznia 2016.  Tym samym inwestor będący przedsiębiorcą nie może korzystać z net meteringu. I już są tacy prosumenci, którym odmówiono rozliczeń. Jak wynika z analizy tekstu nowelizacji i ustawy o OZE, odmowa decyzji ma podstawę prawną.

 

Jakie mogą być implikacje tego, którego to już z kolei zresztą, zawirowania wokół ustawy o OZE?

 

Na ten rok Tauron zakładał przyłączenie około 4 tys. instalacji OZE, jednak prognozę znacząco obniżył po przyjęciu grudniowej nowelizacji ustawy o OZE. Teraz spółka zakłada, że w 2016 r. przyłączy do sieci odnawialne źródła energii o łącznej mocy zbliżonej do mocy źródeł OZE przyłączonych w 2015 roku.

 

Inny operator sieci dystrybucyjnych – Enea Operator podał, że w tym roku planuje przyłączenie niewiele większej mocy odnawialnych źródeł energii, która powinna wynieść około 40 MW.

 

Ewa Grochowska

 

Komentarz autorki:

 

Kolejne tango wokół ustawy o OZE już mnie nie dziwi. Przez lata był czas do tego przywyknąć. Zmieniony termin wejścia w życie kluczowych dla prosumentów przepisów tego aktu prawnego może uważać za ostateczny tylko ten, kto choć z grubsza nie zna losów ten ustawy. Ja znam. I to nie pobieżnie. Dlatego twierdzę, że czekają nas kolejne zmiany tego terminu. A jeśli przyjrzeć się wypowiedziom szefa resortu, to majstrowanie pójdzie nawet głębiej.

 

W relacjach inwestorskich jest jak w małżeństwie – przy braku zaufania do strony przeciwnej wkrótce związek szlag trafia. Jestem przekonana, że tak się właśnie stało w przypadku relacji prosument/inwestor w mikroinstalację – ustawodawca. A wartość, jaką jest zaufanie, odbudowuje się długo.

 

Może jednak właśnie o to chodzi? Żeby coraz mniej ludzi zawracało sobie głowę tym jakimś OZE? Mamy przecież węgiel, nieprawdaż?

 

Źródła:

 

planergia-logo-z-napisem-300x133

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl