O hydroenergetyce słów kilka(set)
Przewiń do artykułu
Menu

Pierwsze próby opanowania wody przez człowieka na użytek własnej pracy datuje się na tysiące lat wstecz. Grecy, na przykład, już dwa tysiące lat temu używali kół wodnych do mielenia zbóż na mąkę.


Współczesny kształt turbinowych elektrowni wodnych zawdzięczamy licznym ewolucjom, które rozpoczęły się w połowie XVIII wieku. Wtedy to francuski hydraulik i inżynier wojskowy Bernard Forest de Bélidor napisał dzieło pt. „Architecture Hydrauliqe”, którym wniósł olbrzymi wkład w rozwój hydroenergetyki.


W 1880 roku dynamo napędzane przez turbinę wodną użyto do wytworzenia łuku elektrycznego (techniki, w której powstaje iskra pomiędzy dwoma kablami, co pozwala na produkcję prądu). Zastosowano je w teatrze i witrynach sklepowych w miejscowości Grand Rapids w stanie Michigan, USA. Rok później prąd wytworzony przez hybrydę dynamo z turbiną w młynie wodnym, ulokowanym przy wodospadzie Niagara, posłużył do oświetlenia ulic Nowego Yorku.

 

 

 

<Przełomem było jednak zastosowanie prądu przemiennego, znanego nam współcześnie. Umożliwiło to długodystansową dystrybucję mocy, czyli stworzenie sieci przesyłowych.


W Stanach Zjednoczonych pierwszą komercyjną instalację opartą na farmie hydroenergetycznej uruchomiono w 1893 roku. Nosiła nazwę „Redlands Power Plant”. Budowlę wzniesiono na terenie stanu Kalifornia. Elektrownia wykorzystywała koło pomysłu Lestera Peltona. Jego rozruch możliwy był dzięki wodzie czerpanej z pobliskiego jeziora Mill Creek. Proces wspierał trójfazowy generator, zapewniający stałą dostawę mocy.

 

Peltonwhrrl

Koło do młynu wodnego zgodne z patentem Lestera Allana Peltona, fot. wikipedia.org


Miano pierwszej na świecie hydroelektrowni należy do otwartej w 1889 roku w londyńskiej dzielnicy Deptford elektrowni na Tamizie. Dziś nie ma po niej śladu – kompleks wyburzono w 1973 r. ze względu na planowane inwestycje w budownictwo mieszkaniowe.


Deptford Power Station, widok z 1973 roku, fot. cherrymortgages.com


Ubiegły wiek to dla hydroenergetyki czas przemian, głównie w postaci zaawansowanych ulepszeń elektronicznych. Pomogło to hydroenergetyce stać się integralną częścią mixu energii odnawialnych w Stanach Zjednoczonych. W ostatnich latach wzrasta także znaczenie małych elektrowni wodnych (MEW) w Polsce, choć na ich udział w mixie taki, jaki ma miejsce w USA raczej nie mamy co liczyć. Jest jednak szereg wydarzeń z ostatnich stu lat, które warto zachować w pamięci. Po co? Choćby dlatego, że lepiej jest wiedzieć niż nie wiedzieć.

 

1.    1923 rok – otwarcie pierwszej elektrowni wodnej w niepodległej Polsce

 

 

fot. bractwoczarnejwody.org


Gródek, nieco ponad cztery lata po zakończeniu I wojny światowej. Oczy II Rzeczpospolitej zwrócone są w stronę malutkiej miejscowości położonej nad rzeką Czarna Woda. To właśnie tutaj dobiegła końca budowa historycznej elektrowni wodnej o mocy 3,9 MW. Uroczyste otwarcie odbyło się z udziałem Prezydenta RP, prof. Stanisława Wojciechowskiego.


Wyprodukowany przez elektrownię prąd miał zasilać Gdynię. Co za tym idzie, pełniła ona ważną rolę w procesie odbudowy polskiej gospodarki opartej na przemyśle ciężkim. Niestety, niedługo później rozwój polskiej hydroenergetyki zostaje wstrzymany przez wybuch II wojny światowej.

 

2.    1936 rok – otwarcie Zapory Hoovera


Zapora Hoovera na rok przed uruchomieniem, fot. wikipedia.org


Bodaj najsłynniejszy projekt elektrowni wodnej i jeden z najsłynniejszych projektów w ogóle – amerykańska Zapora Hoovera. Ulokowana na granicy stanów Nevada i Arizona spowodowała utworzenie sztucznego zbiornika wodnego o powierzchni 639 km2 - blisko sześciokrotnie większej od polskiego jeziora Śniardwy.


Moc maksymalna tej elektrowni to ponad 2GW. Choć ciężko w to uwierzyć, to temu gigantowi daleko do czołowej piątki największych elektrowni wodnych na świecie. Pierwsza na tej liście, zbudowana przez Chińczyków Zapora Trzech Przełomów, dysponuje mocą dziesięciokrotnie większą od Zapory Hoovera.


Tama Trzech Przełomów fot. budowle.pl


Tak na marginesie, z azjatyckim przykładem wiąże się kilka ciekawostek. Na przykład, w związku z zalaniem elektrowni koniecznym stało się przesiedlenie 1,26 mln osób. Zalaniu uległo 1600 fabryk i kopalń, 17 dużych miast, 140 miasteczek i ponad 3000 wsi. Sama budowa pochłonęła 37 mld USD.
Oprócz skutków ekonomicznych, zalanie elektrowni (trwające, nomen omen, ponad 4 lata – sama budowa trwała 13 lat) wywołało skutki dla naszej planety – biegun geograficzny uległ przesunięciu o 2 cm, a doba wydłużyła się o 0,06 mikrosekundy.

 

3.    Lata 60. – powstanie dużych elektrowni wodnych w Solinie, Żydowie, Włocławku i Kornowie


Zapora w Solinie - coś więcej niż elektrownia wodna, fot. venturo.pl


W latach 50. łączna liczba elektrowni wodnych w Polsce była mniejsza niż w ostatnich latach poprzedzających wybuch II wojny światowej o 770 obiektów. Gdyby wziąć pod uwagę tylko te, które były eksploatowane, rozmiar spadku wzrósłby do 1670.


Tym większe jest znaczenie powstałych dekadę później dużych elektrowni wodnych, takich jak np. ta w Solinie. Tylko dzięki budowie solińskiej zapory krajowa gospodarka zyskała dodatkowe 200 MW mocy. W zamian za złożenie ofiary w postaci przeznaczonej do zalania wsi Solina, region zyskał prawdziwą perełkę na mapie turystycznej Polski, do której ściągają goście z całego kraju.

 

4.    1982 rok – podpisanie przez Prezesa Rady Ministrów, gen. Wojciecha Jaruzelskiego, Rozporządzenia nr 184 ws. MEW

 


Wejście w życie Rozporządzenia nr 184 zaowocowało w powstanie m.in. takich hydroenergetycznych cudów, fot. globenergia.pl


Jakkolwiek ocenialibyśmy bohatera tego wydarzenia, kronikarski obowiązek nakazuje zapisać dzień podpisania Rozporządzenia nr 184 wielkimi zgłoskami na kartach historii rozwoju polskiej hydroenergetyki. Od tamtej pory bowiem osoby prywatne mogły legalnie uruchamiać MEW – małe elektrownie wodne o mocy do 10 MW. 24 lata później polskie MEW-y wytwarzały już łącznie 270 MW - o 70 więcej niż opisana wcześniej elektrownia wodna w Solinie.

 

5.    2004 rok – wejście Polski do Unii Europejskiej


Tu największe znaczenie mają oczywiście fundusze europejskie, które od tamtej chwili stały się dostępne dla inwestorów w Polsce. Kilka lat po aneksji, Komisja Europejska uruchomiła projekt „Restor-Hydro” – specjalny program wsparcia małych elektrowni wodnych w ośmiu krajach Europy, w tym w Polsce.


Jego celem jest zbadanie potencjału dla hydroenergetyki (stworzono mapy potencjału) i restauracja obiektów, które mogłyby zwiększyć produkcję energii w UE. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w podręczniku wydanym przez jednostkę koordynującą projekt z ramienia KE – Europejskie Stowarzyszenie Małych Elektrowni Wodnych (ESHA) - we współpracy m. in. z Towarzystwem Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych (TREW). TRMEW jest reprezentantem polskiego interesu przed ESHA (kliknij, aby pobrać podręcznik).

 

 



Więcej na informacji temat funduszy krajowych i europejskich oraz innych środkach dostępnych z zewnętrznych źródeł uzyskasz pod adresem www.dotacje.planergia.pl. Potrzebujesz pomocy? Skontaktuj się z nami przez formularz dostępny na stronie!

 


 


DM


Źródła:
•    energy.gov
•    trmew.pl
•    www.uwm.edu.pl
•    wyborcza.pl


BANER PLANERGIA FINANSE

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl