Ogrzewanie tradycyjne do lamusa
Przewiń do artykułu
Menu

Już od października z kominów domów jednorodzinnych i kamienic, mających ogrzewanie tradycyjne, często wydobywa się czarny, gęsty dym. To informacja, że zaczął się sezon grzewczy, w którym odbywa się spalanie słabej jakości węgla czy śmieci.

 


Zdaniem specjalistów, najgorszy jest okres przejściowy, tj. miesiące jesienne. Wtedy ci, którzy jeszcze nie zaopatrzyli się w odpowiednie paliwo, palą byle czym. To właśnie spaliny ze starych pieców węglowych tworzą tzw. niską emisję, która jest bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia ludzi i środowiska naturalnego.


Niska emisja gorsza od wysokiej


Zjawisko niskiej emisji tworzą zanieczyszczenia wydobywające się ze źródeł na wysokości poniżej 40 m. Są to przede wszystkim pyły i gazy, najczęściej emitowane przez indywidualne piece domowe, niewielkie kotłownie, a także transport komunikacyjny. Spalanie niskiej jakości węgla dodatkowo robi swoje.


W odróżnieniu od emisji z wysokich kominów, która może być przenoszona np. z chmurą na dalekie odległości, niska koncentruje się przy źródle. Stąd też przy bezwietrznej pogodzie dochodzi do kumulacji zanieczyszczeń.


Niska emisja powstaje głównie w starych dzielnicach, w osiedlach domków jednorodzinnych, które ogrzewane są przy pomocy paliw kopalnych i tego co mieszkańcy wkładają do pieców. Najczęściej jest to złej jakości węgiel czy domowe odpady i tak to ogrzewanie tradycyjne przyczynia się do trucia nas wszystkich.


Szczególnie groźne są śmieci, ponieważ np. spalanie kartonów powoduje wydzielanie do atmosfery m.in. metali ciężkich, nie mówiąc o starych fornirowanych meblach, plastikowych butelkach, odzieży i obuwiu, które z kolei są źródłem emisji szkodliwych lotnych związków organicznych.


2710208 m

Spalanie kartonów powoduje wydzielanie do atmosfery m.in. metali ciężkich.

 

W sumie emisja zanieczyszczeń z procesów spalania w małych kotłach domowych i kotłowniach lokalnych kilkukrotnie (a w niektórych wypadkach nawet kilkunastokrotnie) przewyższa emisję z innych sektorów gospodarki.

 

Spalanie byle czego


Jest wiele przyczyn powstawania zjawiska niskiej emisji. Jedną z nich jest nieodpowiednie spalanie węgla.


Do spalenia jakiekolwiek paliwa potrzebny jest tlen. Tlen występuje w powietrzu atmosferycznym. Czasami, z różnych przyczyn, powietrza brakuje. Jego brak może być spowodowany np. przez nie czyszczony regularnie komin czy przypadkowe zakrycie wlotu powietrza do komory spalania.


Im mniejsza jest ilość tlenu potrzebna do spalania, tym więcej wydziela się tlenku węgla (CO), toksycznego gazu, potocznie zwanego czadem.


Kolejna przyczyna to spalanie węgla niskiej jakości, który może być nawet dwukrotnie tańszy od węgla lepszego sortu. Węgiel ten ma niższą wartość opałową (czyli ilość energii zawartej w kilogramie paliwa) co oznacza, że trzeba go spalić więcej.

 

Węgiel niskiej jakości to paliwo z wysoką zawartością siarki, popiołu i mułu węglowego. Wysoka zawartość siarki w węglu ma bezpośredni wpływ na emisję toksycznych tlenków siarki do atmosfery.

 

Jednak najniebezpieczniejsze związki toksyczne powstają przy spalaniu śmieci. Często do kotła, pieca czy kominka wrzucane są plastikowe butelki, kolorowe czasopisma czy lakierowane części mebli.

 

Substancje zawarte w tworzywach sztucznych, uwalniające sie podczas spalania, są znacznie bardziej szkodliwe niż te uwalniające się podczas spalania jakiegokolwiek paliwa, nawet tego złej jakości.

 

Dodatkowo powstająca podczas spalania tzw. mokra sadza może powodować ograniczenie ciągu kominowego a tym samym ograniczenie dostępu powietrza do paleniska i spowodować wzrost emisji czadu.

 

Szacuje się, że około 50 proc. przypadków zaczadzeń wystąpiło w mieszkaniach i domach, w których w kotłach spalano śmieci.

 

Polska na tle Europy

 

W sektorze komunalnym i mieszkaniowym ponad 70 proc. budynków w Polsce do ogrzewania wykorzystuje kotły i piece węglowe.

 

Rocznie spala się w nich około 8,6 mln ton węgla i 3,9 mln ton miału węglowego. Niestety, w większości kotły i piece te są urządzeniami starej generacji, o niskiej sprawności energetycznej oraz wysokich wskaźnikach emisji zanieczyszczeń.

 

Właśnie dlatego w Polsce małe instalacje kotłowe są drugim co do ilości producentem zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery i pierwszym pod względem emisji tzw. pyłu zawieszonego.

 

Odpowiadają one za emisję ponad 60 proc. tlenku węgla i prawie 50 proc. pyłów zawieszonych. Powstaje w nich ponad 87 proc. emitowanych do atmosfery wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA) i ponad 50 proc. dioksyn (PCDD) czy furanów (PCDF). Odpowiadają także za 65 proc. emisji toksycznego kadmu oraz 30 proc. emisji ołowiu.

Przekroczenie stężeń tych substancji występuje przede wszystkim w sezonie zimowym. Według Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ), za taki stan rzeczy w 70 proc. odpowiada ogrzewanie budynków przez małe kotły na paliwa stałe.

 

Przekroczenia stężeń pyłów zawieszonych występują głównie na obszarach miejskich oraz województwach śląskim, małopolskim i mazowieckim. Tam także notuje się ponadnormatywne stężenia tlenków azotu.


Obok tlenków azotu niebezpieczny jest także dwutlenek siarki (SO2), który wchodząc w reakcję z parą wodną w powietrzu przyczynia się do powstawania kwaśnych deszczy. Odpowiedzialny jest on także za zjawisko zwane smogiem.


Jak wygląda smog nad Polską tutaj: 

 

 


W przypadku emisji rtęci (Hg) m.in. z małych instalacji kotłowych, Polska jest na niechlubnym pierwszym miejscu wśród państw europejskich.


W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, Polska to jeden z największych producentów szkodliwych związków powstałych ze spalania paliw w małych instalacjach kotłowych. Wśród 10 miast UE posiadających najgorszą jakość powietrza aż 6 leży w Polsce. Są to Kraków, Nowy Sącz, Gliwice, Zabrze, Sosnowiec i Katowice.

 

Działać kompleksowo

 

Zanieczyszczone powietrze to w skali globalnej także zmiany klimatu. Te obserwowane obecnie już powodują zakłócenia w funkcjonowaniu gospodarki i społeczeństw. Należy się spodziewać, że proces ten będzie się pogłębiać.

 

Z przeprowadzonych analiz wynika, że roczne koszty strat spowodowanych zmianami klimatycznymi wzrosły blisko 10-krotnie od lat 50. i w końcu lat 90. XX wieku wyniosły ok. 40 mld dolarów rocznie.

 

Jest wiele źródeł niskiej emisji i są one rozproszone, dlatego redukcja tego rodzaju zanieczyszczeń wymaga kompleksowych działań.

 

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach od 2002 r. wspiera tzw. obszarowe programy ograniczania niskiej emisji (PONE), na które w ciągu ostatnich 10 lat przeznaczył blisko 300 mln zł.

 

W ramach tych programów gminy dofinansowują wymianę starych pieców węglowych w gospodarstwach domowych. Piece te wymieniane są najczęściej na niskoemisyjne kotły węglowe, kotły gazowe, olejowe, a także na kolektory słoneczne.

 

Co może zastąpić ogrzewanie tradycyjne (przestarzałe piece węglowe) patrz tutaj:

 

 

Jest jednak wiele gospodarstw domowych, w których jeszcze nie wymieniono starych pieców węglowych. Są to domy i mieszkania osób niezamożnych. W dużej części to właśnie w nich, zamiast dobrej jakości paliwa, spala się tani węgiel czy śmieci.

 

Dlatego też trzeba zrobić wszystko, żeby tradycyjne ogrzewanie, z przestarzałymi piecami węglowymi, odeszło do lamusa. Pierwszy krok został zrobiony – to dofinansowanie przy montażu nowoczesnych źródeł energii. Potrzebne są kolejne.

 

Wincenty Bryński

 

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl