Rynek energii solarnej, niepołączonej z siecią, wzrósł do 700 mln dolarów, licząc od niespełna dekady wstecz, kiedy praktycznie nie istniały podobne instalacje, według badań londyńskiego World Bank Groups Lighting Global. Taki wynik pozwala oczekiwać skoku do 3,1 miliarda dolarów pod koniec tej dekady.

Temat dotyczy głównie 1,2 mln osób bez dostępu do sieci elektrycznej i kolejnego miliarda osób podłączonych do sieci z niestabilnym zasilaniem. Raport szacuje, że wydały one w ubiegłym roku aż 27 miliardów dolarów na podstawowe formy oświetlenia, jak np. lampy naftowe czy świeczki. Powodem zwiększonego zainteresowania niezawodnymi źródłami energii będzie na pewno wzrost populacji oraz rosnące uprzemysłowienie w krajach rozwijających się.

95 proc. wspomnianych osób to mieszkańcy północnej Afryki i części Azji. Kenya, Etiopia i Tanzania to kraje z największym potencjałem OZE w Afryce, a Indie w Azji. - Duże rynki z dostępem do niskiej energii i istniejącym łańcuchem dostaw dla przenośnych urządzeń fotowoltaicznych stworzą warunki do rozwoju tego sektora - mówi Itamast Orlandi, analityk w Bloomberg New Energy Finance. - Znaczna część wzrostu będzie nadal pochodzić od dzisiejszych dużych rynków, kiedy silne gospodarki z niestabilną siecią elektryczną, jak Nigeria, będą zauważać rosnący popyt na domowe systemy solarne - dodaje analityk.

Prąd z latarni zasilanych słońcem oraz paneli dachowych, może zasilić kilka żarówek, wentylator, telewizor i jeszcze naładować telefon. To pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Warto dodać, że dzisiaj istnieje już ok. 100 dużych firm, pracujących wyłącznie na prądzie z OZE, bez podłączenia do sieci elektrycznej. Sprzedają one obecnie 20 mln produktów, docierając do 89 milionów ludzi na całym świecie.

(ska)

źródło: thegreenenergyblog.com