Takiej dynamiki zmian dawno nie obserwowaliśmy i nieczęsto zdarza się, by zwolennicy i przeciwnicy energetyki rozproszonej tak żywiołowo i zawzięcie dyskutowali na forum publicznym.
Prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii trwają już ponad cztery lata. Wygląda na to, że dobiegają końca. W połowie stycznia zaakceptował ją Sejm, a efekt jego prac okazał się zadowalający dla ekologów i inwestorów, dla których energetyka odnawialna i rozproszona może w przyszłości stanowić sposób na biznes.
Podczas końcowych prac nad projektem wprowadzono kilka poprawek, które znacząco zmieniły brzmienie ustawy w zakresie energetyki prosumenckiej i najmniejszych instalacji przydomowych. Mówiąc najkrócej, zdecydowano o wprowadzeniu systemu taryf gwarantowanych dla wytwórców energii, eksploatujących mikroinstalacje o mocach poniżej 10 kW. Regulacja ta miała uaktywnić zupełnie niezagospodarowany u nas segment rynku energetycznego. Wspomniane poprawki otworzyły drogę praktycznie dla każdego zainteresowanego, któremu tylko warunki na to pozwalają, by wybudować przydomową elektrownię. Dotyczy to zarówno pozyskiwania energii z wiatru i słońca, jak i wody. Kluczowym zapisem stała się gwarantowana przez 15 lat taryfa zakupu tak wyprodukowanej energii na poziomie 70-75 groszy za kWh.
Ponieważ opłacalność odnawialnych źródeł energii cały czas wzrasta, głównie z powodu spadających cen urządzeń, zabezpieczono się w ustawie przed ponoszeniem nadmiernych kosztów wsparcia, zakładając, iż taryfy wygasną wcześniej, jeśli moc zainstalowana osiągnie 300 MW w segmencie do 3 kW oraz 500 MW w segmencie do 10 kW.
Najgłośniej z tych zapisów ucieszyli się działacze Greenpeace, którzy uznali, że mimo znaczących dotacji dla prosumentów wpływ na wzrost cen energii elektrycznej dla odbiorców końcowych będzie znikomy. Oszacowano, iż podwyżka nie powinna przekroczyć 35 groszy miesięcznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
Nie wszyscy jednak zareagowali na te z takim samym entuzjazmem. Zdaniem przedstawicieli energetyki zawodowej sejmowe poprawki są szkodliwe dla całego rynku energii i mogą doprowadzić do problemów spółek energetycznych. Polski Komitet Energii Elektrycznej, zrzeszający największe koncerny energetyczne, uważa, że nowe prawo ograniczy zużycie węgla i podniesie ceny energii, również z powodu konieczności przystosowania sieci dystrybucyjnych do większej liczby niestabilnych źródeł energii.
Publiczny spór trwał, gdy projekt ustawy trafił pod obrady Senatu. Do ustawy wprowadzono propozycji zmian, w tym zdecydowanie zmieniono sejmową poprawkę prosumencką. Najważniejsze i najburzliwiej komentowane było zmniejszenie ceny gwarantowanej do 210 proc. średniej ceny energii z poprzedniego roku, co na dzisiaj oznacza 40 groszy za kWh.
W tym całym zamieszaniu umknął chyba jednak pewien drobny element – prosument. Potencjalny beneficjent tych zapisów. Według badania CBOS z listopada 2013 roku aż 70 proc. Polaków chce, aby polityka energetyczna oparta była przede wszystkim na odnawialnych źródłach energii. Z kolei z badania przeprowadzonego przez TNS Polska na zlecenie RWE Polska (rok 2014) wynika, że 21 proc. Polaków byłoby skłonnych do zainwestowania w panele fotowoltaiczne. Według portalu wnp.pl opublikowane przez RWE Polska studium „Scenariusze rozwoju technologii na polskim rynku energii do 2050 roku” wskazuje energetykę prosumencką jako jeden z najbardziej perspektywicznych sektorów polskiej energetyki. Fotowoltaikę natomiast, jako technologię, która ma szansę na największy rozwój w tym segmencie. Według raportu, w 2050 r. prosumenci mogą odpowiadać za produkcję nawet 25 TWh energii elektrycznej, czyli blisko połowy energii elektrycznej wyprodukowanej przez źródła rozproszone.
Tymczasem finalnego kształtu ustawy, a szczególnie zapisów prosumenckich, nie sposób dzisiaj przewidzieć. Projekt trafi teraz z powrotem do Sejmu, gdzie zapadną ostateczne decyzje legislacyjne.
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.