Z Krzysztofem Ćwikiem – właścicielem firmy Pro-Vent Systemy Wentylacyjne rozmawia Ewa Grochowska
- Nie ma Pan wrażenia, że inwestorzy indywidualni nie mogę przestać kręcić się wokół myślenia, że jak zdecydują się na budowę jednorodzinnego domu z zastosowanie rozwiązań energooszczędnych, to zanim go wybudują, już pójdą z torbami? Czy ja się mylę uważając, iż mit o tym, że energooszczędny znaczy drogi ma się u nas nadal dobrze?
- W moim rozumieniu pojęcie „energooszczędny” oznacza tani w eksploatacji. Jeśli więc zainwestuję w jakieś rozwiązanie dzisiaj, to jutro mi się ta inwestycja zwróci, a następnie będzie przynosić oszczędności. Sęk w tym, że nie każdy inwestor tak rozumie to pojęcie. On raczej zatrzymuje się na początku drogi, widząc wyłącznie koszt, ale już dalej jego wzrok nie sięga. Nie zgodzę się jednak z panią, że ten stereotyp jest nadal bardzo silny. On słabnie, choć z pewnością w krajach Europy Zachodniej jest lepiej, niż w Polsce.
- Proponowane przez Pana systemy wentylacyjne co konkretnie zapewniają użytkownikowi?
- Przytoczę pewną historię: kiedyś na specjalistycznych targach mój instalator spotkał klienta, który zadał mu pytanie: a na cholerę mi w domu ta wasza wentylacja? I dał odpowiedź: proszę sobie założyć worek foliowy na głowę, zacisnąć, a po 5 minutach porozmawiamy.
Dzisiejsze nowoczesne budownictwo wyeliminowało naturalną wentylację. Bo teraz budujemy ultraszczelnie i jeśli nie ma tzw. wymuszonej wentylacji, to można praktycznie zapomnieć o jakiejkolwiek wymianie powietrza. Tymczasem taki brak wpływa fatalnie na nasze zdrowie. Człowiek nie jest stworzony do tego, żeby żyć z tym „foliowym workiem na głowie”, jak to ujął wspomniany instalator. Nasza firma buduje systemy, które przywracają naturalny obieg powietrza w budynkach, a czy to jest drogie, czy tanie, to w dużej mierze zależy od instalatorów, którzy je montują. Producent dostarcza produkt, a instalator usługę i ten drugi komponent często ma bardzo różne ceny.
- W porządku, wiem już, że jak nie będę otwierać regularnie okien, to zaszkodzę zdrowiu. Nadal natomiast nie wiem, gdzie ta energooszczędność w Pana systemach. Może warto przyjąć jakieś założenie – np. buduję dom o powierzchni 150 mkw. Ile będzie kosztować system wentylacji wykonany tutaj w technologii tradycyjnej, a ile z wykorzystaniem Pana rozwiązań?
- Rozumiem, że przez system tradycyjny rozumie pani ten grawitacyjny, gdzie zostały wybudowane kanały grawitacyjne, kominy itd. Koszt samego wybudowania tego systemu dla przyjętej przez panią powierzchni domu, to minimum 4.000 – 6.000 zł. Jeśli zdecyduje się pani na wykorzystanie naszego systemu, to tę kwotę zaoszczędza pani na starcie, bo nie wydaje na budowę owych kanałów grawitacyjnych i kominów.
- A co zamiast tego?
- Decydując się na nasz podstawowy system wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła, czyli wybierając centrale tej pierwszej produkowanej przez Pro-Vent generacji, wydaje pani 10.000 – 12.000 zł włącznie z montażem. W przypadku montażu Geo-Systemu, koszt wzrasta do minimum 20.000 zł, a Geo-Klimatu – 40.000 do 45.000 zł
- Z prostego przeliczenia wynika, że w wersji najprostszej to dwa razy tyle, ile wentylacja tradycyjna. A ma Pan trzy półki cenowe i każda jest dużo droższa od tzw. standardu. Gdzie w tym mój interes, żebym się zdecydowała tyle wydać?
- Interes w tym taki, że w porównaniu do wentylacji grawitacyjnej (tradycyjnej) oszczędza pani od 4 do 6 tysięcy kilowatogodzin rocznie energii grzewczej, w przypadku naszego systemu podstawowego. To oznacza, że w zależności od systemu grzewczego i rodzaju paliwa (drewno, węgiel, gaz ziemny, olej opałowy), oszczędność w roku wynosi od 600 zł do 2.500 zł.
- A gdybym chciała być bardziej nowoczesna i kupić u Pana ten Geo-System, a nawet Geo-Klimat, to ile muszę stracić, żeby potem zarobić?
- Najefektywniej jest, gdy zamontowanie tych systemów uwzględniane jest już w fazie projektu domu. Trzeba pamiętać, że te dwa proponowane przez nas rozwiązania wentylacyjne z odzyskiem ciepła i wentylacyjno-klimatyczne nowszej generacji sprawiają, że dom „potrzebuje” znacznie mniej energii cieplnej do swojego ogrzania, na pewno mniej o około 30 – 40 proc. A co za tym idzie – nie jest potrzebna tak rozbudowana instalacja grzewcza, co obniża koszty przy samej budowie.
Z kolei w systemie Geo-Klimat, w urządzeniach wentylacyjnych zamontowane są także pompy ciepła co sprawia, że rocznie oszczędza pani od 6 do 8 tysięcy kilowatogodzin energii grzewczej. Nie dość na tym – Geo-Klimat dostarcza także energii cieplnej, co sprawia, że np. w porównaniu z olejem opałowym, koszty ogrzewania domu są nawet 4-5-krotnie niższe. A więc, jeśli „tradycyjnie” płaciła pani 6.000 zł rocznie za ogrzanie domu, to przy Geo-Klimacie płaci pani trochę ponad 1.000 zł. Jest o czym rozmawiać?
- Jest.
- A dodam, że latem można z tego najnowocześniejszego systemu uzyskać wyjątkowo tanią w eksploatacji klimatyzację.
- To by mnie szczególnie interesowało ubiegłego lata, przy 35 stopniach w cieniu…
- Budując dom trzeba zdawać sobie sprawę, że żaden system tradycyjnej wentylacji nie zapewni takich parametrów i takich oszczędności, jakie można uzyskać stosując rozwiązania nowoczesne. Proszę pamiętać także, iż dzisiaj buduje się „lekko”, bo chodzi o koszty. I w porządku tylko, że latem w takich domach, dodatkowo mocno przeszklonych, jest nie do wytrzymania. Kiedyś budowało się „ciężko”, co widać w grubości murów w zamkach, albo bliżej w czasie – w starych kamienicach. Tam też widać jaka jest proporcja grubości muru do wielkości okien. Nowoczesne systemy wentylacyjne umożliwiają zapewnienie w domu mikroklimatu podobnego do tego, jaki był kiedyś w starym budownictwie.
- Dziękuję za rozmowę.
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.