Ze Stanisławem Grygierczykiem z Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum rozmawiamy o tym, czy budowa domu energooszczędnego i pasywnego to sensowne przedsięwzięcie, jak się mieszka w takich budynkach, co nas czeka w budownictwie za kilka i o czym trzeba wiedzieć już dzisiaj.
- Wkrótce wszystkie nowe budynki oddawane do użytku będą musiały trzymać standardy energooszczędności, a zatem budowa domu jednorodzinnego też będzie innym wyzwaniem. Tymczasem mam wrażenie, że wobec energooszczędności narosło wiele mitów i nieporozumień, które nadal mocno się trzymają. Jakie są najpowszechniejsze nieporozumienia w tym obszarze?
- Precyzując, dyrektywa 2010/31/UE z 19 maja 2010 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, zobowiązuje kraje członkowskie, aby od 1 stycznia 2021 r. wszystkie nowobudowane lub poddawane generalnym remontom budynki w UE były budynkami niemal zeroenergetycznymi. W przypadku tzw. budynków użyteczności publicznej ten obowiązek zaistnieje już od 1 stycznia 2019 r.
Rzeczywiście, budowa domu w technologii energooszczędnej do niedawna jawiła się jako piękna idea, ale technicznie trudna do osiągnięcia i, przede wszystkim, kosztowna. W opinii większości, obiecywane oszczędności wynikające z niskich kosztów eksploatacji budynków niskoenergetycznych są trudne do określenia i nie zrekompensują poniesionych wyższych nakładów inwestycyjnych.
Uważano też, że aby osiągnąć wysoką efektywność energetyczną budynków, trzeba stosować wyrafinowane i drogie technologie, które niekoniecznie muszą się sprawdzić w polskich warunkach klimatycznych.
Na niekorzyść budownictwa energooszczędnego działały też publikowane wyliczenia dotyczące czasu zwrotu inwestycji, które w przypadku budynków niskoenergetycznych oscylują około 10 lat, ale w przypadku budynków pasywnych – aż 20, a według niektórych - 30 lat!
Obawy budziła również wysoka cena i mała dostępność na polskim rynku materiałów budowlanych o dobrych parametrach przenikalności cieplnej, decydujących o efektywności energetycznej budynków.
Kolejna obawa, raczej uzasadniona, to obawa o brak specjalistów w zakresie projektowania, a przede wszystkim wykonawstwa budynków energooszczędnych i pasywnych. Obawy te dotyczą także kwalifikacji instalatorów montujących wysokosprawne instalacje grzewcze, wentylacyjne i klimatyzacyjne.
Niski poziom wiedzy w tym zakresie skutkuje np. tym, że w trakcie budowy będzie trzeba przekonywać wykonawcę do tego, iż przewidziana w projekcie ilość materiałów izolacyjnych montowanych pod podłogą, w stropie i na ścianach powstającego budynku nie jest przesadzona i warto zamontować w ścianie 20 cm styropianu zamiast 8-10 cm, do których namawia wykonawca.
Słabo rozwinięty nadal rynek budownictwa niskoenergetycznego w Polsce, mała ilość wiarygodnych badań budynków energooszczędnych prowadzonych w warunkach rzeczywistych, nie pozwala na rzetelną weryfikację tych opinii.
Jednak od pewnego czasu przytoczony obraz budownictwa niskoenergetycznego i pasywnego zmienia się. Można to dostrzec chociażby przysłuchując się pytaniom zadawanym przez potencjalnych inwestorów w składach budowlanych – widać wyraźnie, iż budujący Polak wie już o co zapytać, potrafi zweryfikować informacje przekazywane przez doradców handlowych, sami zaś sprzedawcy zdecydowanie więcej wiedzą na temat np. parametrów sprzedawanych materiałów budowlanych, decydujących o jakości przyszłego budynku.
- Skoro wspomniał Pan o specjalistach, to zapytam jak do nowych norm budowania jest przygotowana branża budowlana?
- W połowie tego roku ministerstwo odpowiedzialne za budownictwo opublikowało projekt dokumentu zmieniającego Rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w sprawie metodologii obliczania charakterystyki energetycznej budynku i lokalu mieszkalnego, które, jak można przeczytać w stosownym komunikacie, dokonuje wdrożenia do polskiego systemu prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z 19 maja 2010 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Jest też drugi branżowy dokument, który zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2014 roku.
Oba te dokumenty określają zasady, na jakich będzie trzeba budować w Polsce i tym samym pozwalają w praktyce wdrożyć istniejące prawo budowlane. Należy przypuszczać, że osoby aktywnie uczestniczące - przede wszystkim w projektowaniu budynków w Polsce - zaznajomiły się z nowymi przepisami i będą je stosować.
Wskazuje na to chociażby ożywiona dyskusja na temat przedstawianych przez ministerstwo projektów tych dokumentów oraz zgłoszenie przez środowisko budowlane wielu uwag do przyjętych przez resort rozwiązań. Wydaje się więc, że branża budowlana przygotowała się do stosowania nowych przepisów.
- Z czym się wiąże budowa domu energooszczędnego? Na jakie przeszkody najczęściej natrafia inwestor, który decyduje się postawić taki budynek?
- Głównym problemem jest brak rzetelnej i usystematyzowanej wiedzy na temat całego procesu budowlanego odnoszącego się do tego typu budynków. Informacji jest wiele, ale często są one sprzeczne i mało wiarygodne.
Można nawet powiedzieć, że paradoksalnie problemem jest nadmiar opinii i propozycji rozwiązań technologicznych, w których osobie nie będącej fachowcem trudno się odnaleźć.
Trudno też ocenić jakość istniejących na rynku materiałów budowlanych, porównać ich właściwości, umiejętnie ze sobą połączyć itp. Pomocne tutaj, w pewnym stopniu, mogą być artykuły w prasie branżowej, ale w tej bardziej popularnej często pojawiają się artykuły sponsorowane przez producentów co budzi podejrzenia, że nie są obiektywne, a w tej bardziej fachowej – przeciętny inwestor nie jest przygotowany do ich odbioru.
Problemem jest znalezienie wykwalifikowanych wykonawców budowli – stale nowe i ulepszane materiały budowlane wymagają często stosowania specjalnych technik ich wbudowywania w budynek. Dotychczas stosowane metody mogą nie mieć zastosowania lub prowadzić do błędów, które potem będą objawiać się pogorszeniem osiągnięć budynku na etapie eksploatacji, co w konsekwencji może skutkować pojawieniem się złych opinii na temat budynków niskoenergetycznych, pogłębiających sceptycyzm potencjalnych inwestorów.
- A co z domami pasywnymi? Czy łatwo się w nich mieszka? Czy naprawdę są dla każdego?
- Co prawda, nie mam osobistych doświadczeń w zamieszkiwaniu w budynku pasywnym, ale opierając się na informacjach uzyskiwanych od osób, które eksploatują taki obiekt od kilku lat oraz wiedzy zgromadzonej na ten temat uważam, że budynki pasywne są dla każdego, a mieszkanie w nich nie przysparza więcej problemów niż w budynku tradycyjnym.
Co więcej, technologie stosowane w takich obiektach, ze względu na ich trwałość i niezawodność, ułatwiają ich eksploatację. Oczywiście na początku trzeba zadać sobie trochę trudu, żeby nauczyć się obsługiwać taki budynek, zwłaszcza, że wykonawca prawdopodobnie nie doręczy nam instrukcji obsługi i użytkowania.
Na pewno trzeba więcej, niż w tradycyjnych budynkach, poświęcić uwagi na poznanie zasad funkcjonowania zastosowanych w budynku technologii i instalacji, wypracować zachowania, które z jednej strony umożliwią pełne wykorzystanie jego możliwości, a z drugiej nie będą się przyczyniać do marnowania energii.
Budynki pasywne są dla osób, które cenią sobie wygodę i dobrą jakość klimatu wewnętrznego, nie są natomiast dla osób niecierpliwych, które od razu chcą mieć zwrot poniesionych nakładów ani takich, które myślą, że bez swoistej „współpracy” z budynkiem osiągną zamierzone efekty.
- Jakie widzi Pan nowe trendy na rynku budownictwa energooszczędnego i pasywnego, które są przyszłościowe i rozwiną się na przestrzeni nadchodzących lat?
- Myślę, że najbardziej widoczną zmianą w stosunku do początków jest poprawa estetyki budynków niskoenergetycznych i pasywnych. Nie jest to najważniejsza sprawa ze względu na efektywność energetyczną budynku, ale poprawia wizerunek budownictwa niskoenergetycznego i zachęca do budowania w tym standardzie.
Wydaje się, że w najbliższym czasie będą rozwijane technologie zmierzające do zwiększenia izolacyjności przegród budowlanych, eliminacji mostków termicznych itd. przy wykorzystaniu coraz lepszych materiałów izolacyjnych.
Kolejne zmiany dotyczą zwiększenia efektywności wykorzystania energii dostarczonej do/wyprodukowanej przez budynek. Zauważalny trend, to dążenie do uzyskiwania przez budynek coraz większej niezależności/samodzielności energetycznej.
Budynek staje się nie tylko odbiorcą energii z przyłączy zewnętrznych, ale PRODUCENTEM energii! I to nie tylko na własne potrzeby - może wyprodukować więcej energii niż sam jest w stanie zużyć (budynki plus energetyczne). Takie rozwiązania już są, ale są bardzo drogie. Postęp będzie m.in. polegał na ich upowszechnieniu i potanieniu.
Następnie – wzrost udziału energii z OZE w zaopatrywaniu budynku w energię. Dzisiaj pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych dla budynków w Polsce najczęściej ogranicza się do wykorzystania ciepła słonecznego do podgrzewu ciepłej wody użytkowej, z wykorzystaniem kolektorów słonecznych oraz korzystania z kotłów na biomasę. Pompy ciepła, instalacje fotowoltaiczne, mikrowiatraki są nadal rzadko stosowane w zaspokajaniu potrzeb energetycznych budynków.
Kolejnym problem do rozwiązania jest magazynowanie nadwyżek energii powstałej w budynku i optymalizacja jej wykorzystania. Dalej, budowa budynków, które nie tylko będą efektywne energetycznie, ale również w mniejszym stopniu niż dotychczas, będą oddziaływać na środowisko (budownictwo ekologiczne, zrównoważone).
Uważam, że upowszechnienie budownictwa niskoenergetycznego/pasywnego przyczyni się do obniżenia kosztów jego budowy. To jest bardzo ważny trend, który powinien rozwinąć się w najbliższym czasie.
Już dziś w Austrii koszt budowy budynku w standardzie pasywnym jest tylko o kilka procent wyższy niż w przypadku budynku budowanego zgodnie z obowiązującymi w tym kraju standardami budowlanymi. W Polsce jest to nadal ok. 15-20 proc. drożej.
Kolejna rzecz – zadanie na najbliższy czas, to opracowanie i wdrożenie procedur weryfikacji uzyskanych efektów w budownictwie niskoenergetycznym i pasywnym oraz wypracowanie prostych zasad eksploatacji i zarządzania budynkami pasywnymi, w oparciu o zdobyte własne doświadczenia z użytkowania tego typu obiektów w naszych warunkach klimatycznych.
Jak dotąd, tylko w programie wsparcia dla budownictwa niskoenergetycznego i pasywnego, uruchomionego w tym roku przez NFOŚiGW, przewiduje się weryfikację powykonawczą projektów, które ubiegają się o otrzymanie dofinansowania.
Do tej pory nikt nie sprawdzał na ile założenia projektowe zostały osiągnięte na etapie realizacji, a informacje napływające z rynku budowlanego świadczą o błędach wykonawczych skutkujących tym, że budynki zużywają więcej energii niż zakładano lub nie osiągają oczekiwanego standardu jakości klimatu wewnętrznego.
- Jak Pan ocenia stan rozwoju budownictwa energooszczędnego i pasywnego w Polsce na tle innych krajów europejskich?
- W mojej ocenie, jesteśmy na początku drogi. Dotychczasowa ilość wybudowanych obiektów w standardzie niskoenergetycznym i pasywnym jest niewielka w stosunku do skali rynku budowlanego.
Co prawda, mamy wybudowane w tym standardzie budynki jednorodzinne, biurowce, obiekty sportowe, przychodnie, nawet kościół, ale to wciąż niewielki procent budowli w Polsce.
Taki stan rzeczy wynika, według mnie, ze zbyt małej wiedzy na temat korzyści, które przynosi budownictwo niskoenergetyczne i pasywne. Nadal patrzymy przez pryzmat ponoszenia wyższych nakładów inwestycyjnych, a nie niższych kosztów eksploatacji.
Nakłady ponosimy jednorazowo, a z zysków wynikających z niskich kosztów eksploatacji możemy korzystać w ciągu całego okresu użytkowania budynku (po okresie zwrotu).
Niewątpliwie na przyspieszenie rozwoju tego rynku miałyby pozytywny wpływ dwie rzeczy: uruchomienie większej ilości finansowych instrumentów wsparcia oraz zmiany w prawie budowlanym, zmierzające w kierunku stopniowego zwiększanie poziomu wymagań co do przegród zewnętrznych budynku oraz maksymalnego zużycia energii pierwotnej, a także ich egzekwowanie poprzez systematyczne kontrole.
Zmiany te są zawarte w nowych warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, które będą obowiązywać od stycznia 2014 roku. Jednak podane tam wartości cząstkowe max wartości wskaźnika EPH+W na potrzeby ogrzewania, wentylacji oraz przygotowania c.w.u. wynoszące dla budynków mieszkalnych jednorodzinnych odpowiednio 120 kWh/(m2.rok) od 1 stycznia 2014 r., 95 kWh/(m2.rok) od 1 stycznia 2017 r. oraz 70 kWh/(m2.rok) od 1 stycznia 2021 r. są nadal wyższe niż już obowiązujące standardy w Austrii, Szwecji czy Szwajcarii.
Kiedy w Austrii czy Niemczech większość nowo powstających budynków to domy niskoenergetyczne lub pasywne, to w Polsce nadal budujemy budynki nieefektywne energetycznie,w świetle obowiązujących przepisów. I to jest, sądzę, wielka nasza słabość na tle innych krajów.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Ewa Grochowska
Projekt pt. „Utworzenie Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum – rozwój i zastosowanie nowych technologii w obszarze poszanowania energii i jej odnawialnych źródeł” współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.