O budownictwie pasywnym coraz więcej się mówi. Niestety, tylko się mówi i do tego różnie. Ostatecznie, wskutek braku wiedzy, niewiele osób decyduje się budować w tej technologii.
” |
Jeszcze kilka lat temu domy pasywne w Polsce były ciekawostką ze świata. Dziś to już temat poruszany w codziennych rozmowach Polaków. Jednak wciąż wiele w nim mitów i stereotypów powtarzanych w bezpośrednich rozmowach i na forach internetowych. |
- Dom pasywny jest dla ludzi bardzo bogatych lub ludzi z „odjazdem” ekologicznym. Dlaczego? Koszt budowy tego, oglądanego przeze mnie, domu pasywnego (Smolec) jest o około 140 - 170 tys. wyższy od kosztu budowy tego samego domu (projektu) w wersji energooszczędnej (ok. 130 m/kw). Pełny koszt energii rocznie kształtuje się na poziomie ok. 500 - 600 złotych. W wersji energooszczędnej - ok. 3500 złotych. Różnica to 3000 złotych rocznie. Zwrot inwestycji to około 50 lat - pisze Arkadiusz Miodoński na forum Goldenline.
- W Polsce nie powstał jeszcze ani jeden dom pasywny zgodny z certyfikatami domu pasywnego. Nie dajcie się ludziska nabrać naciągaczom - apeluje "Cromwell".
Z drugiej strony, firmy oferujące domy w tej technologii twierdzą, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki i za porównywalne pieniądze, jak dom tradycyjny. W dodatku można go wybudować niezwykle szybko. Jeśli wierzyć reklamie - dom pasywny jest droższy od tradycyjnego o około 10-12 procent, ale dzięki znacznie niższym kosztom i dofinansowaniu szybko się zwraca.
- Nie można przemilczeć podobnych reklam, promujących „domy pasywne własnego pomysłu”, bo potencjalni klienci, po wybudowaniu swoich „domów pasywnych” w „tym standardzie”, będą mogli na tą - w rzeczy samej - doskonałą i przyszłościową technologię tylko... psioczyć i przeklinać, psując opinię prawdziwym DOMOM PASYWNYM, które za powyższy stan rzeczy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności - pisze na swoim blogu Paweł Widawski.
Internauci twierdzą także, że część kosztów jest ukryta, a pojawiające się coraz częściej oferty nie są rzetelnie opracowane i już w trakcie budowy okazuje się, iż trzeba wyłożyć dodatkowo całkiem spore pieniądze na rozwiązania nie ujęte w ofercie.
- Doszliśmy do wniosku, że to, niestety, wielka ściema z tymi dofinansowaniami i pasywnością oraz firmami, które oferują takie domy. Nie mówią, ile muszę na wstępie dołożyć kasy, żeby dostać potem zwrot jakiejś części wstępnej inwestycji. Zdecydowałem się na projekt normalny, ekipę z doświadczeniem i śpię spokojnie - pisze Vitkacy14.
I to chyba jest największy problem. Brak doświadczonych architektów, dobrych projektów pasywnych oraz rzetelnych firm, którym można powierzyć budowę domu. Dlatego zdarza się, że nawet osoby, które znają od podszewki tematy związane z energooszczędnością, decydują się na rozwiązania tradycyjne. One są sprawdzone i przewidywalne, więc podczas budowy, a następnie użytkowania domu problemów nie będzie.
- Podchodząc do budowy domu chcieliśmy początkowo budować pasywnie. Okazało się, że jest problem z projektem. Naszym architektom brakuje wiedzy i doświadczenia. Dom energooszczędny odrzuciliśmy natomiast ze względu na wysokie koszty inwestycji, a niewielki poziom oszczędności. Z naszych wyliczeń wyszło, że to się... nie opłaca. Ostatecznie budujemy tradycyjnie - mówi Anna Jaworka, pracująca w jednym z ogólnopolskich portali poświęconych budownictwu energooszczędnemu.
Jak w takiej sytuacji podejmować racjonalne decyzje? Jak się poruszać w gąszczu wzajemnie sprzecznych informacji, ofert i opinii dostępnych w internecie? Ostrożnie. Coraz więcej jest jednak informacji, artykułów i przykładów rozwiązań, nad którymi warto się zastanowić. Przede wszystkim, dom pasywny warto zobaczyć, dotknąć i porozmawiać z ludźmi, którzy już w nich mieszkają.
Sama reklama i suche liczby nikogo nie przekonają. Potrzeba czasu, żeby możliwe było zweryfikowanie domu pasywnego w praktyce. Prawdopodobnie pierwsi domy pasywne wybudują ludzie zamożni, których stać na eksperymentowanie i korzystanie z nowinek.
Pozostali zdecydują się dopiero, kiedy zobaczą, że u sąsiadów rozwiązanie się sprawdziło i przyniosło konkretne efekty. O ile, oczywiście, koszty będą rozsądne. Ze względu na ograniczone środki finansowe, dla wielu inwestorów wciąż ważniejszy jest koszt inwestycji, niż późniejsze koszty utrzymania. I dlatego teraz nie chcą ryzykować. Za dużo mają do stracenia.
(KAT)
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.