Komisja Europejska zapowiedziała, że pozywa Polskę do Trybunału Sprawiedliwości. Przyczyna – brak wdrożenia dyrektywy dotyczącej charakterystyki energetycznej budynków. Grozi nam za to kara w wysokości 96,72 tys. euro za każdy dzień uchybienia.
Chcąc dostosować się do prawa wspólnotowego, musimy do 2021 roku zredukować zużycie energii przez budynki, np. na potrzeby ogrzewania, o 31 do 38 proc. W obiektach użyteczności publicznej natomiast termin jest jeszcze krótszy, bo mowa o latach 2018-2019. Jeśli budynki te mają spełniać wymogi budownictwa zrównoważonego, to czeka nas redukcja zużycia energii rzędu 40 proc. w ciągu najbliższych 4 lat.
” |
I wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie zmiany te po prostu wymusić, jeśli chcemy uniknąć płacenia horrendalnych pieniędzy za własne zaniedbania, swojsko-polski tumiwisizm oraz znane „jakoś to będzie”. |
Unijna polityka zmierza na dłuższą metę nie tylko do promowania budynków niskoenergetycznych, lecz wręcz zeroenergetycznych, a nawet plusenergetycznych, czyli takich, które wytwarzają więcej energii, niż jej zużywają.
Rzecz w tym, że takie budownictwo jest po prostu droższe. Nie są to różnice zwalające z nóg, bo rzędu 10-15 proc., jak obliczają eksperci w przypadku budynków energooszczędnych (trochę więcej przy pasywnych), ale biorąc pod uwagę całość kosztów budowy, jest to i tak kwota spora.
Na polskim rynku brakuje jednak stosownych narzędzi finansowych. W przeprowadzonym przez firmę Go4Energy badaniu, które objęło branżę budowlaną, respondenci wskazali, że brakuje wystarczających zachęt finansowych ze strony państwa, zaś dostępność dopłat jest niska. 93 proc. badanych stwierdziło, że jest to ważne lub bardzo ważne. UE już dawno zaleciła wprowadzenie takich udogodnień dla inwestorów.
75 proc. ankietowanych oceniło zmiany narzucone przez dyrektywę unijną jako korzystne lub bardzo korzystne. Jednak prawie tylko samo osób uznało, że Polska nie jest na wdrożenie przepisów przygotowana.
– Zidentyfikowaliśmy główne bariery, czyli trudności legislacyjne, brak zachęty ze strony państwa dla deweloperów, którzy mieliby takiego typu budynki budować oraz brak wykwalifikowanej kadry. Chodzi tu o firmy projektowe, czy też brak wiedzy na ten temat nawet wśród inwestorów – powiedział Agencji Informacyjnej Newseria Tomasz Augustyniak, prezes Go4Energy.
Konieczność edukacji tak projektantów, jak i wykonawców wydaje się być faktem bezspornym. Ważne jest rzetelne pokazanie wad i zalet takich budynków, ich potencjału, warunków, które trzeba spełnić, ażeby mogły one uruchomić pełnię swoich możliwości.
Chodzi tu więc o sprawy związane z bryłą takiego budynku, jego usytuowaniem względem stron świata, optymalnym układem pomieszczeń, ze wskazaniem, co jest ważne podczas projektowania, eksploatacji i samej budowy, żeby nie zepsuć zamierzonego efektu.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Polacy to mistrzowie „rzutu na taśmę”. Nie inaczej jest z polskim rządem, który przyciśnięty do muru przez KE i groźbę sprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości, wycisnął wreszcie z siebie projekt ustawy o efektywności energetycznej, zakładający dostosowanie zapisów polskiego prawa do unijnych wymogów. Dotychczasowa ustawa o efektywności energetycznej z kwietnia 2011 r. nie obejmuje bowiem obszernych aspektów prawnych zawartych w prawodawstwie UE.
Cztery najważniejsze założenia projektu ustawy zakładają:
- utworzenie planu działań w zakresie efektywności energetycznej,
- wyznaczenie jednostkom sektora publicznego zadań związanych z efektywnością energetyczną,
- wprowadzenie systemu wspierania efektywności,
- określenie jasnych zasad przeprowadzania audytu energetycznego.
W projekcie przewidziano także obowiązek opracowania strategii inwestycji w renowację budynków pod kątem oszczędności energii na okres 20 lat oraz jej aktualizacji co 3 lata.
Na jednostki administracji publicznej będzie nałożony obowiązek kupowania lub wynajmu budynków o określonej, wysokiej efektywności energetycznej, za wyjątkiem obiektów zabytkowych i wojskowych.
Jak dotąd nie słychać jednak o żadnej, szeroko zakrojonej, społecznej kampanii edukacyjnej skierowanej do społeczeństwa, które nie za wiele wie o efektywności energetycznej. Z mozołem także swoje programy nauczania przystosowują do nowych wymogów polskie uczelnie, kształcące inżynierów budownictwa i architektów.
Zmiany wymusi na nas najpewniej praktyka, bo budynki „pożerające” energię będą zbyt kosztowne w eksploatacji, a więc mało atrakcyjne rynkowo, nowa polityka klimatyczna UE oraz finansowy bat wiszący nad głową rządzących, dbających o popularność wśród elektoratu. Jak zwykle, chciałoby się rzec.
Ewa Grochowska
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.