Ciężko wyobrazić sobie bez nich jakąkolwiek wysyłkę towarów czy paczek. Wszak coraz częściej korzystamy z ofert firm kurierskich, a przedsiębiorstw w prywatnym sektorze ciągle przybywa. Produkujemy ich coraz więcej, a one - po wypakowaniu z nich zawartości - stają się zbędne.
Cykl życia kartonu jest bardzo krótki. W wysyłaniu paczek na odległość nie chodzi w końcu o tekturę, a o to, co sobą chroni. Zakończenie procesu transportu jest zwykle równoznaczne z dokonaniem przezeń żywota. Nielicznym kartonom udaje się nadać drugie życie jako domek dla kota lub (stanowczo rzadziej) jako podstawa do uwolnienia niezbadanych pokładów kreatywności u dzieci.
W 99 proc. przypadków karton, zwłaszcza dla sektora biznesowego, po wypełnieniu swojego podstawowego zadania staje się zmorą. Szczególnie wtedy, kiedy trzeba zutylizować tekturę, która ochraniała przesyłkę wielkogabarytową – szara codzienność dla przedsiębiorców prowadzących działalność w handlu detalicznym, hurtowym, gastronomii czy hotelarstwie. Niemniej jednak coś z tymi olbrzymimi ilościami odpadu trzeba zrobić.
Ewentualnie można nie robić nic. Wówczas jednak magazyny, komórki czy piwnice szybko stracą pierwotną funkcję na rzecz stania się przechowalnią dla surowca, który być może nigdy już nie nada się do ponownego użycia.
I tu ze swoim pomysłem wchodzi pewna brytyjska firma, wprowadzając do sprzedaży urządzenie zamieniające tekturowe odpady w brykiet. Dzięki temu karton – po przetworzeniu – znów może stać się kartonem, a ekologom ubywa co najmniej jeden powód do wiązania się do drzew w lasach.
Wkładasz karton – wyciągasz brykiet. Każdy Brytyjczyk, który w ten sposób uzbiera tonę surowca, będzie bogatszy o 70 funtów, fot. thegreenenergyblog.com
No tak, tylko w imię czego tamtejsi przedsiębiorcy mieliby się decydować na kupno technologii? Oczywiście, w imię biznesu. Za tonę przetworzonego odpadu, czyli tekturowego brykietu, brytyjskie skupy płacą 70 funtów.
W ofercie dystrybutorów znaleźć można dwa rodzaje pras: pneumatyczna i hydrauliczna. W pierwszej za zagęszczanie kartonu odpowiada sprężone powietrze. W drugich prasowanie odbywa się drogą mechaniczną. Choć hydrauliczne zajmują więcej miejsca, to produkowany przez nie brykiet osiąga najwyższą wartość w skupach. Jedna bela może ważyć 700kg.
Czy technologia ma szansę na powodzenie w Polsce? Naszym zdaniem – nie. Winne są zbyt niskie stawki w punktach skupu makulatury. Za kilogram surowca płaci się od 8 do maksymalnie 14 groszy. Oznacza to, że tona polskiego brykietu może być prawie siedmiokrotnie tańsza od brytyjskiego odpowiednika. Rozwiązaniem mógłby być eksport, ale szczerze wątpimy, że przedsiębiorca, dla którego recykling tektury będzie pobocznym źródłem dochodu, zdecyduje się w takim kierunku rozwijać swoją działalność. Abstrahując już od bieżących problemów logistycznych w transporcie międzynarodowym.
Taki widok póki co nie będzie w Polsce codziennością, fot. thegreenenergyblog.com
Sygnalizujemy tym samym pewien poważny problem - problem nieopłacalności recyklingu w Polsce. Argumenty ideowe przemawiające za tego typu proekologicznymi rozwiązaniami znajdują aprobatę u niewielkiego audytorium. Co innego, gdy do gry wchodzą argumenty ekonomiczne. Tych jednak w przypadku sortowania i sprzedawania surowców wtórnych nie ma. To dlatego podobne tematy zasługują na jak najszerszy rozgłos. Tym bardziej, że makulatura i jej cena to zaledwie czubek góry lodowej.
DM
Źródło: thegreenenergyblog.com
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.