Drony, kamery termowizyjne i monitoring pyłu zawieszonego – tak Kraków sprawdza, jak przestrzegane jest nowe prawo związane z walką ze smogiem. Od 1 września w mieście obowiązuje całkowity zakaz opalania mieszkań i domów węglem oraz drewnem. Sypią się już pierwsze kary i wnioski do sądów. A krakowianie mogą wreszcie głębiej oddychać. Smog przegrywa, wygrywa zdrowie.
Małopolska znajduje się na czele regionów krajów UE z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w sezonie grzewczym. Władze miasta wraz z mieszkańcami, a przede wszystkim z aktywistami Krakowskiego Alarmu Smogowego, który powstał w 2012 r., zaczęły walkę ze smogiem już 7 lat temu.
I dzisiaj mają efekty. A to dopiero pierwsza jesień, po niej zima z nowym prawem dotyczącym ogrzewania. Kraków ma szansę wypaść z pierwszej dziesiątki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast Europy.
Najpierw wymiana pieców, potem zakaz
Krakowski samorząd te 7 lat temu postanowił przestać „bić pianę” w kwestii walki ze smogiem – trującym wrogiem spowijającym miasto jakieś 6 miesięcy w roku – a zacząć konkretnie działać.
W latach 2012-2019 udało się zlikwidować ok. 25 tysięcy starych (od 1995 r. - łącznie 45 tysięcy), niespełniających żadnych norm pieców na węgiel, tzw. kopciuchów. Miasto dotowało mieszkańców przeprowadzających tego typu zmiany.
Na początku października 2019 r. do likwidacji pozostaje jeszcze ok. 4 tysiące kotłów na węgiel i/lub drewno. Stoją one tam, gdzie np. nieruchomość nie ma uregulowanego stanu prawnego i lokator ma związane ręce do czasu rozstrzygnięcia przez sąd. Albo toczy się postępowanie spadkowe w sprawie nieruchomości. Bywa, że właściciele kopciuchów borykają się z problemami socjalnymi, zdrowotnymi i finansowymi. Te wciąż istniejące stare piece, wraz z upływem czasu, jednak zostaną zlikwidowane.
O tym, że od 1 września 2019 r. w mieście zostanie wprowadzony całkowity zakaz ogrzewania przy pomocy węgla i drewna, mieszkańcy wiedzieli od prawie 4 lat. Każdy więc miał szansę przygotować się do nowej sytuacji prawnej.
Czego nie wolno w Krakowie?
Na mocy miejskiej uchwały antysmogowej w Krakowie nie wolno palić węglem ani drewnem:
Oprócz tego zakazane jest uruchamianie instalacji energetycznych w szklarniach, poza tymi, które objęte są obowiązkiem zgłoszenia lub pozwolenia na emisje. Nie wolno już także używać pieców na węgiel lub drewno stosowanych w lokalach gastronomicznych, w których można obsłużyć mniej niż 500 osób.
Czym więc wolno ogrzewać? Wyłącznie gazem ziemnym wysokometanowym lub zaazotowanym (w tym skroplonym gazem ziemnym), propanem-butanem, biogazem rolniczym lub innego rodzaju gazem palnym oraz lekkim olejem opałowym.
Przeczytaj także: Niska emisja, smog, pył zawieszony – o co w tym chodzi?
Kto to kontroluje?
Wiadomo, że przepisy prawa pozostaną martwe, jeśli nie będą właściwie egzekwowane. Władze Krakowa przygotowały więc cały system kontroli powietrza i wykrywania tych, którzy łamią zakaz. Są już pierwsze efekty.
Kontrole w Krakowie prowadzi 30-osobowy zespół strażników. W przypadku znacznych przekroczeń zanieczyszczenia powietrza lub zwiększonej liczby zgłoszeń interwencyjnych do zespołu może dołączyć kolejnych 70 strażników. Niezależnie od tego wszyscy funkcjonariusze straży miejskiej są przeszkoleni i przygotowani do przeprowadzenia kontroli.
Oprócz tego przestrzeganie nowych przepisów kontrolują także pracownicy wydziału ds. jakości powietrza krakowskiego magistratu i inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Czy są już efekty? Tak, są. We wrześniu krakowscy strażnicy sprawdzili 592 paleniska. Ujawnili 19 wykroczeń, nałożyli 8 mandatów na łączną kwotę 2.200 zł, pouczyli jedną osobę, a także przygotowali 10 notatek pod wniosek o ukaranie do sądu.
Osoby łamiące przepisy zostały ukarane mandatami – wysokość od 20 do 500 zł. Jeśli ktoś nie przyjął mandatu, to strażnicy skierowali wniosek do sądu, a tam kara grzywny wynosi już nawet 5.000 zł.
Za portalem bizblog (https://spidersweb.pl/bizblog/zakaz-palenia-weglem-drewnem-krakow-kara/) podajemy przykłady takich interwencji krakowskich strażników miejskich kontrolujących przestrzeganie nowych przepisów antysmogowych.
Jak się okazuje, pierwsze zgłoszenie o łamaniu zakazu palenia w piecach wpłynęło do straży miejskiej już dwie minuty po wejściu w życie przepisów, o północy z 1 na 2 września. Sprawca odmówił przyjęcia mandatu, dlatego strażnicy skierowali sprawę do sądu.
Problem trującego „obwarzanka”
Z szacunków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego wynika, że 15 proc. zanieczyszczeń unoszących się nad Krakowem nie pochodzi z samego miasta, ale z gmin ościennych. To tzw. obwarzanek, który otacza pierścieniem miasto i stanowi źródło zanieczyszczeń powietrza, które nad nie napływa.
Władze miejscowości graniczących z Krakowem od ostatniego sezonu grzewczego miały kilka miesięcy na poprawę jakości powietrza. Poszczególne gminy zrobiły jednak niewiele, aby zlikwidować kopciuchy. 14 gmin w zeszłym roku zlikwidowało łącznie 1.700 pieców węglowych.
Jak podaje Onet.pl, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie już w 2016 r. przeprowadził 45 kontroli „w zakresie realizacji zadań nałożonych w programach ochrony powietrza i planach działań krótkoterminowych przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta”. Łącznie nałożono pół miliona złotych kary. Ukarane zostały m.in. graniczące z Krakowem gminy Liszki i Zielonki - musiały zapłacić 30 tys. zł kary.
„Żeby zobaczyć, jak wygląda sprawa ochrony powietrza w gminach krakowskiego obwarzanka, wystarczy urządzić sobie krótką wycieczkę za miasto. I nie muszą to być nawet centra miejscowości, można przejść się po tych podkrakowskich dolinkach, które znajdują się niżej niż okoliczne miejscowości lub stoją w nich domy. Powietrze w nich dusi”
- powiedział na łamach Onet.pl Tomasz Borejza, red. nacz. portalu SmogLab.
Z powodu uciążliwego, bo nadal trującego „obwarzanka” władze Krakowa uważają, że gdy sezon grzewczy rozkręci się na dobre, to miasto nie będzie już „zieloną wyspą” w morzu bordowych kropek na mapach monitorujących czystość powietrza. Niemniej poprawa jakości powietrza, szczególnie w centrum i tak jest kolosalna.
Jaka jest jakość powietrza również w waszej miejscowości, można sprawdzić na mapach tutaj https://airly.eu/map/en/
Warto przy okazji wspomnieć, że Kraków stawał się przez ostatnie lata zagłębiem dla start-upów, które przyjęły sobie za cel walkę ze smogiem. Tu zaczęło działać np. firma Airly, która pokryła całą Polskę czujnikami smogu.
Wymuszone zmiany i świadomość
Świadomość powiązania sposobu ogrzewania domu i tego, czym oddychamy, w ostatnich latach w Polsce gwałtownie rośnie. Ludzie szybko się uczą.
Zmian będzie więcej i są one nieuniknione, ku korzyści nas wszystkich. Do końca 2022 r. wszyscy w Polsce, którzy ogrzewają swoje domy kopciuchami (nie spełniają żadnych ekologicznych norm), będą musieli je wymienić na piece nowoczesne 5 klasy lub ekodesign.
Z kolei do 2026 r. mieszkańcy Małopolski będą musieli wymienić również kotły nowsze - trzeciej i czwartej generacji. To szacunkowo ok. 450 tys. urządzeń.
Małopolska należy do najbardziej zanieczyszczonych regionów w całej Unii Europejskiej. W każdej z miejscowości, gdzie mierzone było zanieczyszczenie powietrza, normy dla rakotwórczego benzo(a)pirenu zostały przekroczone przynajmniej o kilkaset procent.
Ewa Grochowska
Źródła:
Grafika:
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.