Dawno nie podglądaliśmy rynku samochodów elektrycznych, a bez wątpienia dzieje się tam dużo, choć to przecież nowy wschodzący rynek motoryzacyjny. Szczególnie, że w pamięci jeszcze mamy buńczuczne zapowiedzi kilku rządów, iż w kilkuletniej perspektywie – na przykład w Stanach Zjednoczonych czy w Niemczech – liczba pojazdów elektrycznych i hybrydowych przekroczy na drogach milion sztuk. I co?
I chciałoby się odpowiedzieć „i pstro”, bo do miliona droga niezwykle daleka i chyba mało realna. Ale z drugiej strony nie ma też powodów do narzekań, chociaż wyjątkowo od nich dzisiaj zacznę. Na stronach wyborcza.biz znalazł się jakiś czas temu tekst pod wszystko mówiącym tytułem „Elektryczne auto dla każdego to na razie odległa przyszłość”. Merytorycznie bez zarzutu, jednak dotyczy jednego kraju, jednej firmy i jednej spektakularnie nieudanej inwestycji. Generalna konkluzja, jak w tytule. Poszczególnych argumentów nie będę komentował, bo zainteresowani mogą przeczytać tekst w całości. Dodam tylko, że ja z taką tezą nie do końca się zgadzam.
No bo weźmy kraj, o którym w tekście mowa, czyli Stany Zjednoczone. To prawda, że prezydent Obama jeszcze w czasie swojej pierwszej kadencji zapowiedział milion aut elektrycznych do 2015 roku. To prawda, że zapowiedź ta nie ma najmniejszej szansy się spełnić. Ale prawdą jest również, iż tylko w pierwszym kwartale tego roku amerykanie kupili 10 tys. aut na prąd, co zapowiada sprzedaż roczną na poziomie 40-50 tys. sztuk. Byłby to wynik przynajmniej dwukrotnie wyższy niż w 2012 r., co przy globalnej sprzedaży aut elektrycznych w 2012r. na poziomie ok. 70 tys. sztuk, to wynik całkiem niezły. W każdym razie najlepszy na świecie...
Samochody elektryczne choć wciąż jest ich niewiele - są coraz bardziej popularne
Z kolei na Starym Kontynencie największą popularnością elektryczne auta cieszą się w Norwegii. Ale jaki kraj, taka sprzedaż. Przy 5 mln mieszkańców tylko w kwietniu zarejestrowano 623 samochody elektryczne, co stanowi najwyższy wynik w historii. W sumie po norweskich drogach porusza się około 11,5 tys. samochodów elektrycznych. No, ale z drugiej strony norweski rząd dość hojnie dopłaca do ekologicznego transportu, co powoduje, że ceny aut oraz ładowania są naprawdę atrakcyjne.
Weźmy więc pod uwagę Niemcy, gdzie zachęty nie są zbyt zachęcające. W ubiegłym roku sprzedano tam blisko 5 tys. pojazdów elektrycznych. To jeden z najlepszych wyników w Europie. Z drugiej jednak strony nie rokuje nadziei na milion pojazdów elektrycznych do 2020 roku. Choć musimy pamiętać, iż niemieccy producenci samochodów do tej pory wstrzymywali się z wprowadzaniem swoich modeli pojazdów elektrycznych ze względu na opracowanie nowego standardu ładowanie (tzw. Combo2). Wszyscy wiemy jak duża jest siła przebicia niemieckich koncernów motoryzacyjnych, wiemy również, że wprowadzenie do sprzedaży pierwszego modelu elektrycznego BMW i3 zostało zapowiedziane na wrzesień tego roku, a to wskazuje, że w końcówce 2013 możemy spodziewać się dalszego wzrostu dynamiki rynku eMobility.
Tam w kwietniu zarejestrowano prawie 1,5 tys. tego typu aut. I mimo recesji i kurczenia się rynku nad Sekwaną sprzedaje się niemal dwukrotnie więcej aut elektrycznych niż przed rokiem. Co warte odnotowania z liczby tej trzecią część (505 sztuk) stanowią samochody dostawcze. W sumie w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku sprzedano we Francji 3,2 tys. aut osobowych i 1,8 tys. dostawczych.
I przy tym wszystkim aż się nie chce czytać, ile aut elektrycznych znalazło nabywców w Polsce. Z udostępnionych przez serwis carmarket.com.pl danych na temat liczby pierwszych rejestracji wynika, że w latach 2011-2012 na naszych drogach pojawiło się... 70 tego typu pojazdów.
Dane pochodzące z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, która ten rodzaj napędu uwzględnia dopiero od 2011 roku. W zestawieniu nie uwzględniono jednak samochodów używanych i przerobionych, ale nie wygląda na to, żeby miało to jakoś znacząco zmienić statystyki.
Dla pełnego obrazu odnotujmy jeszcze, że w 2012 roku w Europie sprzedano 24,8 tys. samochody elektryczne, o 40% więcej niż w w roku 2011, gdy nabywców znalazło 17,7 tys. aut (według danych AVERE, europejskiej organizacji pozarządowej, zajmującej się systemami zasilania elektrycznego). Największymi producentami w tej kategorii w ubiegłym roku byli: Renault (7089 sztuk), PSA (6124 sztuk), Nissan (5148 sztuk) i Bolloré (1543 sztuk).
Biorąc pod uwagę początki rozwoju infrastruktury szybkiego ładowania prądem stałym (DC) pojazdów elektrycznych oraz coraz większej konkurencji wśród producentów pojazdów elektrycznych w Europie, możemy spodziewać się ciekawego przełomu na rynku eMobility. Takim omenem może być strategia rozwoju „czystych paliw” i testowania samochodów elektrycznych opublikowana ostatnio przez Komisję Europejską.
Samochód elektryczny podłączony do stacji ładowania.
KE wyraźnie wskazała docelowe standardy ładowania dla Unii Europejskiej oraz dynamikę wzrostu instalacji sieci stacji do ładowania pojazdów elektrycznych w poszczególnych krajach członkowskich do roku 2020. Daje to nadzieję na zwiększenie dynamiki w sektorze stacji ładujących, która powinna się również przełożyć na większą liczbę elektrycznych samochodów na naszych drogach.
A w ramach rozrywki kilka ciekawostek, bo jak już wspomniałem na wstępie, w tej branży dzieje się naprawdę dużo.
Firma Balqon Corporation zaprezentowała elektryczny ciągnik siodłowy MX30. Pojazd może przewozić ładunku o masie ponad 30 ton, na odległość nawet 160 km. Zasięg bez ładunku sięga 240 km. Czas szybkiego ładowania akumulatorów wynosi niecałe 3 godziny.
Firma Venturi wspólnie z Ohio State University zaprojektowały wyścigowy pojazd elektryczny Venturi Buckeye Bullet 3. Ma on ustanowić nowy rekord prędkości. Za cel przyjęto barierę 400 mph (ok. 644 km/h), a następnie 440 mph (708 km/h).
Firma H-Ker skonstruowała motocykl wyścigowy First, wykorzystujący ramę Yamahy YZF 125. Jednoślad dostępny jest w dwóch wariantach – z silnikiem o maksymalnej mocy 25 lub 40 kW. Prędkość maksymalna to 140 km/h lub 170 km/h, a zasięg na jednym ładowaniu od 40 do 75 minut jazdy.
Zgodnie z zapowiedzią Land Rover zaprezentował na wystawie w Genewie elektryczny samochód terenowy Defender Electric. Na razie siedem tego typu aut będzie testowanych w ramach projektu badawczego, firma nie wyklucza jednak produkcji seryjnej.
Zbierając materiały do tekstu korzystałem w dużej mierze z nieocenionego serwisu: www.samochodyelektryczne.org, lektury obowiązkowej każdej osoby zainteresowanej tematyką elektrycznej motoryzacji.
Sławomir Dolecki
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.