OZE to też ludzie
Przewiń do artykułu
Menu

Przyzwyczailiśmy się do traktowania odnawialnych źródeł energii przez pryzmat ekologii i prawa. A przecież energetyka to ogromny przemysł, dla którego podstawą jest nie tylko technologia, ale także i i ludzie.

 

 

Przyzwyczailiśmy się do traktowania odnawialnych źródeł energii przez pryzmat ekologii i prawa. Bo z jednej strony mają one przyczynić się do obniżenia emisji wszelkiego rodzaju gazów i ograniczyć zużycie paliw kopalnych, z drugiej pozwolą zaspokoić ambicje prawne naszej Wspólnoty, i zaczną stanowić określony – zapisany w paragrafach – odsetek generowanej w każdym kraju energii. Poza tym, rzadko kiedy ktokolwiek patrzy na OZE przez inny pryzmat. A przecież energetyka to ogromny przemysł, dla którego podstawą jest nie tylko technologia, ale także i i ludzie. Dlatego warto odnotować fakt, że ktoś to oficjalnie zauważył.

 

Kształcenie teoretyczne i praktyczne

 

Na stronach Portalu Samorządowego (http://www.portalsamorzadowy.pl) znalazłem kilka dni temu tekst dotyczący koncepcji ministra rolnictwa wprowadzenia do szkół rolniczych „projektu edukacyjnego”, przygotowującego uczniów do pracy przy biogazowniach. Według Stanisława Kalemby w nieodległej przyszłości – do roku 2035 – w energetyce odnawialnej powstanie nawet 200 tys. miejsc pracy. I nowy projekt ma przygotować na te miejsca specjalistów. Według założeń w około 20 szkołach rolniczych, tak by w każdym województwie znalazła się przynajmniej jedna, powstało odpowiednie zaplecze dydaktyczne w postaci mikro- lub małych instalacji OZE, wykorzystujących energię m.in.: z biomasy, wiatru, słońca, wody, płytkiej geotermii (pompy ciepła).

 

Pozwoli to na teoretyczne i praktyczne kształcenie młodzieży w zawodzie technik systemów i urządzeń energetyki odnawialnej. Ministerstwo rolnictwa uzyskało już akceptację szefa resortu gospodarki oraz ministra edukacji narodowej do kształcenia w tym zawodzie w zespołach szkół rolniczych.

 

Kilkaset tysięcy miejsc pracy

 

Koncepcja jest opracowana w szczegółach. Minister Kalemba chciałby zaangażować w projekt również firmy prywatne, wychodząc ze słusznego założenia, że dając pieniądze firmy te będą miały szansę promować swoje rozwiązania i przygotowywać specjalistów do ich obsługi.

 

Pomysł resortu rolnictwa pozytywnie ocenia Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju. Potwierdza też, że rozwój sektorów związanych z energetyką odnawialną i energooszczędnością w Polsce może przynieść kilkaset tysięcy miejsc pracy w perspektywie do 2035 roku.

 

Co warte podkreślenia, podstawy prawne do stworzenia zawodu instalatora urządzeń energetyki odnawialnej daje projekt ustawy o OZE. Jego procedowanie trwa już dość długo, więc jest nadzieja, że wkrótce się zakończy. A nowy zawód i nowe wykształcenie pozwoli pozyskać specjalistów od produkcji, instalowania urządzeń i ich konserwacji. To szczególnie cenne dla młodych ludzi z małych miejscowości i wsi, gdzie rynek pracy jest najtrudniejszy, a właśnie tam najczęściej powstają instalacje energetyki odnawialnej.

 
Po wielokroć opłacalna inwestycja

 

Pod tekstem znalazły się dwa komentarze. Oba dość specyficzne i podobnie brzmiące. Ich autorzy chwalą inicjatywę ministerstwa rolnictwa, wykazując jednocześnie jej... bezsens. Autor jednego z nich podkreśla, że energia odnawialna musi być tania, a najdroższym elementem systemu jest człowiek, więc raczej będzie w przyszłości eliminowany. Drugi z kolei zaznacza, że producenci urządzeń zdecydowanie idą w kierunku bezobsługowości swoich instalacji, więc ludzie nie będą mieli tam stałego zatrudnienia.

 

I trudno komentarzom tym odmówić logiki, ale trudno też całkowicie skrytykować pomysł resortu rolnictwa. Widać w nim bowiem wyraźnie wiarę w potencjał odnawialnych źródeł energii, i ich znaczenie nie tylko dla ekologii i konieczności wypełnienia wymogów prawnych. Po raz pierwszy chyba ktoś z decydentów tak głośno i wyraźnie powiedział, że OZE to także miejsca pracy wymagające specjalistów, to także perspektywiczna branża gospodarki, która ma szansę zaktywizować najtrudniejszy rynek pracy, to także szansa dla kilkuset tysięcy młodych ludzi, którzy w swoją zawodową przyszłość patrzą dziś z trwogą. I nie zgadzam się z autorami komentarzy, choć nie odmawiam im logiki. Nawet jeśli wszystkie urządzenia będą mega-samoobsługowe, to i tak ktoś będzie musiał je produkować, instalować, uruchamiać i serwisować. I być może patrząc na OZE również przez taki pryzmat okaże się, że odnawialne źródła energii to po wielokroć opłacalna inwestycja.

 

Sławomir Dolecki

Strona źródłowa materiału

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl