Często mówi się, że klimat stał się jednym z narzędzi walki o utrzymanie dominacji tzw. starych państw UE. Przykładem takiego narzędzia jest obowiązujący pakiet klimatyczno-energetyczny.
Polityka klimatyczna UE ma zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników. Tych ostatnich nie brakuje w Polsce, gdzie gospodarka jest mocno uzależniona od spalania węgla kamiennego.
Zdaniem Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), dostosowywanie przemysłu do regulacji wynikających z wdrażania kolejnych etapów pakietu spowoduje, że będzie on tracił 5 mld zł rocznie. Z kolei Bank Światowy przewiduje, że polityka klimatyczna UE może obniżać PKB Polski od 0,5 do 1 proc. rocznie do 2030 roku.
KIG zwraca również uwagę na fakt, że nasi krajowi producenci będą tracić na konkurencyjności, ponieważ przemysł poza Unią Europejską nie musi wprowadzać kosztownych ograniczeń emisji gazów cieplarnianych. Jak się szacuje, polska gospodarka może w 2020 r. stracić na polityce klimatycznej łącznie ponad 150 mld zł!
Jednak nie wszyscy negatywnie wypowiadają sie o pakiecie energetycznym. Zdaniem niektórych specjalistów, polityka klimatyczna nie musi być hamulcem dla gospodarki, za to może stanowić impuls dla rozwoju nowych technologii.
Zwracają oni uwagę, że z perspektywy Polski redukcja dwutlenku węgla o 20 proc. w zasadzie jest bezpieczna. Kosztowne dla nas inwestycje wymusiłby dopiero wyższy poziom redukcji CO2. Jeżeli go nie będzie, nie powinniśmy np. obawiać się, w perspektywie do 2020 roku, jakichś drastycznych podwyżek cen energii.
Mimo, że Unia Europejska emituje zaledwie 15 proc. CO2 na świecie, jest liderem w prawnym regulowaniu jego emisji. M.in. przedsiębiorstwa zmuszone są do kupowania stosownych pozwoleń na wypuszczenie dwutlenku węgla do atmosfery.
Główni konkurenci gospodarczy Europy nie wprowadzili takich ograniczeń, ale nie znaczy to, że nie robią nic, by zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Czasem osiągają nawet lepsze wyniki.
Jednym z największych emitentów CO2 na świecie (obok Chin) są Stany Zjednoczone. Sprzeciwiają się one kolejnym celom redukcyjnym. Jednak nie oznacza to, że nic nie robią, by ograniczyć efekt cieplarniany.
Znaczna części energetyki Stanów Zjednoczonych przestawiona została z węgla na rodzimy gaz łupkowy. Spowodowało to poważne, większe ograniczenia emisji dwutlenku węgla, niż dotychczasowe wysiłki w ramach Protokołu z Kioto w Unii Europejskiej.
Jednak nie tylko eksploatacja złóż łupkowych jest sposobem na niższą emisję. Przykładowo, Chiny inwestują w energetykę odnawialną jako w nowe technologie, nie podciągając tego pod walkę z ociepleniem klimatu.
Obserwując zachowania oraz efekty dwóch tak dużych światowych gospodarek w ramach polityki klimatycznej można przypuszczać, że państwa Unii Europejskiej także przekonają się do inwestycji w rozwój technologiczny. Póki co obowiązuje tutaj pakiet klimatyczny.
Jak polityka klimatyczna państw UE wpływa na gospodarki poszczególnych jej członków? Unijne projekty nierzadko opierają się na decyzjach motywowanych względami politycznymi.
Są próbą walki o zwiększenie dystansu między krajami tzw. nowej Unii oraz starej Unii. Niektórzy eksperci wskazują, że cele pakietu klimatycznego można odczytywać właśnie jako polityczne, a nie merytoryczne.
Oficjalnie chodzi o walkę z globalnym ociepleniem oraz ograniczenie emisji CO2, która ma zagrażać ludzkości. Eksperci wskazują, że redukcja emisji CO2 w Europie o 20 proc. uderza w pozycję Europy i osłabia gospodarki jej krajów, ale nie daje żadnych efektów w skali globalnej.
Unia Europejska chce ograniczać emisję dwutlenku węgla. Zdaniem unijnych decydentów jest ona bowiem odpowiedzialna za globalne ocieplenie oraz możliwą katastrofę ekologiczną na Ziemi. Tyle tylko, że globalne ocieplenie jest w tym rozumieniu jedynie hasłem politycznym, za którym nie stoją żadne naukowe opracowania.
Sam efekt cieplarniany jest naturalnym zjawiskiem. Dzięki parze wodnej, CO2 i innym gazom cieplarnianym lądolód występuje tylko w okolicach biegunów. Zawartość dwutlenku węgla w atmosferze podlega zmianom.
Klimatolodzy nie kryją wątpliwości co do skuteczności unijnej polityki redukcji CO2. Ich zdaniem, takie rozwiązania odniosłyby skutek, gdyby wprowadzić je w skali całego świata. Ograniczenie ich do Europy może skończyć się wzrostem importu towarów z terenów, gdzie emisja dwutlenku węgla jest wyższa.
Na wprowadzeniu pakietu klimatyczno-energetycznego niewątpliwie zyskały Niemcy i Francja. Po pierwsze, ich gospodarki są oparte na nowocześniejszych technologiach. Ich energetyka w znacznie mniejszym stopniu niż w Polsce opiera się na węglu.
One nie muszą inwestować dużych pieniędzy w modernizację przemysłu. Ich przemysł jest tańszy w przystosowaniu do wymogów pakietu. Państwa te dysponują nowoczesną technologią związaną z ograniczaniem emisji, zieloną ekologią oraz zwiększaniem efektywności energetycznej.
To firmy z tych krajów są kontrahentami krajów UE, które zmniejszają emisję CO2. Kraje bogatsze mają do modernizowania znacznie mniej niż kraje biedniejsze, a w dodatku ich rodzime firmy mogą zyskiwać na realizacji pakietu w krajach tzw. nowej Unii, w tym w Polsce.
M.in. Niemcy, dzięki wysokiemu wskaźnikowi eksportu towarów, mogą przerzucać skutki wzrostu cen na zagranicznych odbiorców wytworzonych w ich kraju towarów. Pakiet daje im duże możliwości dodatkowego zarobienia na biedniejszych państwach.
W chwili obecnej trudno ocenić, jakie będą tak naprawdę skutki obowiązywania pakietu klimatyczno-energetycznego. To, że spowoduje on problemy dla polskiej gospodarki jest pewne. Wynika to niejako z samej idei pakietu.
Zgodnie z jego zapisami, w UE do roku 2020 ma dojść do 20 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych, zwiększenia w tej samej skali efektywności wykorzystania energii oraz 20 proc. wzrostu wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych. To oznacza, że firmy emitujące CO2 muszą zainwestować w działania zmniejszające jego emisję.
Jednak to nie jedyne wydatki. Zasady działania pakietu tłumaczył w jednym z wywiadów, ekspert ds. energetycznych Tomasz Chmal. - Po roku 2013 firmy emitujące CO2 będą musiały nabywać prawa do emisji na aukcjach. Zaczyna się dyskusja, ile i na jakich zasadach.
W 2013 roku Polska ma możliwość bezpłatnych emisji tylko na poziomie 70 proc., a 30 proc. musi być nabyte na aukcjach. Ten poziom bezpłatnych pozwoleń na emisje będzie malał do zera w 2020 roku. To jest już prawem, zostało przyjęte w 2008 roku i od tego nie mamy już odwrotu.
Pakiet klimatyczno- energetyczny nakłada obowiązek płacenia przez firmy, które chcą emitować dwutlenek węgla. Ich koszty działalności wzrosną, ponieważ dochodzą im nowe wydatki.
W latach 2013-2020, polska energetyka dostanie część uprawnień za darmo, w ramach tzw. derogacji. Jednak warunkiem tego jest zainwestowanie zaoszczędzonych pieniędzy w nowoczesne technologie.
Wydaje się jednak, że derogacje te nie są w stanie osłabić negatywnych skutków działań pakietu. Prowadzi on do wzrostu kosztów wytwarzania towarów i usług przez wszystkie zakłady emitujące dwutlenek węgla, w tym te wytwarzające prąd.
Zdaniem ekspertów, w walkę z ociepleniem klimatycznym spowodowanym przez człowieka należy włączyć wszystkie państwa świata. W przeciwnym razie restrykcyjna polityka klimatyczna UE przyczyni się de facto do zwiększenia emisji CO2.
Obciążenia przedsiębiorstw produkcyjnych w Europie spowodują nierówny poziom konkurencji i przemysł „wyjdzie” z Unii Europejskiej. A to m.in. będzie miało wpływ nie tylko na polską gospodarkę, ale i wszystkie inne gospodarki państw Unii Europejskiej.
Wincenty Bryński
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.