Hałas? Wolą śpiew ptaków.
Przewiń do artykułu
Menu

Na gruzach dawnych koszar Wehrmachtu powstało ekologiczne osiedle. Ludzie żyją tam bez samochodów, za to bezpiecznie, w otoczeniu zieleni i ptaków. A energię czerpią ze słońca.

 

W 1937 r. wzniesiono tu koszary dla Wehrmachtu. Pod koniec II wojny światowej miasteczko zostało zajęte przez armię francuską, której zawdzięcza swoją obecną nazwę. Po zjednoczeniu Niemiec Francuzi wyjechali, a w roku 1994 osiedle oficjalnie stało się częścią Freiburga.

 

Wkrótce potem grupa ekologów, głównie z klasy średniej, założyła Forum Vauban i rozpoczęła rozmowy z władzami miasta. W efekcie powstała komisja, której zadaniem było zaprojektowanie ekologicznych domów. Przedwojenne koszary zostały zburzone, a sześćdziesięciu architektów przystąpiło do pracy nad stworzeniem nowego osiedla.

 

Freiburgiem rządzi koalicja złożona z chadeków i Zielonych, przy czym ci ostatni są w większości. W wyborach do Parlamentu Europejskiego Zieloni zdobyli w Vauban około 60 proc. głosów. Jednocześnie jest to miejsce, które zadaje kłam opinii o Niemczech jako kraju niskiego przyrostu naturalnego: blisko 30 procent mieszkańców ma mniej niż 18 lat.

 

Klomby i ptasie trele

 

Na ulicach Vauban, miasteczka w południowo-zachodnich Niemczech, nie ma samochodów, a więc tego, co zwykło się kojarzyć z nowoczesnym życiem. Jednak chociaż zamiast warkotu silników słyszy się tutaj śpiew ptaków, a dzieci mogą bezpiecznie bawić się na ulicy, to jest ten nowy wspaniały świat, który w zamierzeniu projektantów ma być wzorcową społecznością.  

 

333564

źródło: www.rp.pl

 

Niemcy dali światu audi i autobahn, ale nic, co ma silnik i cztery koła, nie ma wstępu do Vauban. Na tym przedmieściu uniwersyteckiego Freiburga przed schludnymi domami jednorodzinnymi, zamiast zaparkowanych samochodów, są bujne klomby. Huk motorów nie zagłusza ptasich treli.

 

- Jeżeli chcesz mieć tutaj samochód, musisz zapłacić 20 000 euro za miejsce parkingowe – mówi Andreas Delleske, autor projektu – ale około 57 proc. mieszkańców sprzedało auto, żeby móc cieszyć się przywilejem mieszkania tutaj.

 

W efekcie większość obywateli Vauban porusza się rowerem, albo korzysta z linii tramwajowej łączącej miasteczko z centrum Freiburga. Jeżeli ktoś chce wyjechać na wakacje lub przewieźć meble podczas przeprowadzki, musi udać się do wypożyczalni samochodów względnie przystąpić do systemu, w którym kilka rodzin używa jednego pojazdu.

 

W Vauban prawie nie ma dróg. Ulice i alejki są brukowane lub wyłożone kostką, a wstęp mają tu tylko wozy zaopatrzenia. Niemniej pozbycie się samochodów to dopiero początek tego, co okrzyknięto jednym z najbardziej udanych i uchodzących za wzorcowy, europejskich eksperymentów w dziedzinie ekologicznego życia.

 

Vauban-Schoenen

źródło: presseurop.eu

 

Eleganckie domy w Vauban mają rozległe balkony i wielkie okna wychodzące na ciche ogrody. Wszystkie okna mają potrójne szyby. Domy wyposażone są w specjalny system wentylacyjny, dzięki czemu powietrze wewnątrz zawsze jest świeże. Energię zapewniają kolektory słoneczne i zmyślne generatory na trociny produkujące zarówno prąd, jak i ciepło.

 

Tego prądu jest nawet więcej niż trzeba, Vauban nadwyżkę sprzedaje. Delleske jest bardzo dumny z faktu, że roczny koszt ogrzania jego domu o powierzchni 90 mkw. wynosi zaledwie 114 euro. Większość ludzi płaci tyle miesięcznie. Nie znajdziecie tu też klasycznej przydomowej oczyszczalni, ani tym bardziej szamba.

 

Specjalne biologiczne toalety zamieniają ścieki na nawóz, a brudna woda jest filtrowana i używana do podlewania. O cichym Vauban robi się coraz głośnej. Codziennie zajeżdża tu – parkując na przedmieściach – sześć czy siedem autokarów ze zwiedzającymi. Wita ich tablica:

 

Tworzymy świat, jakiego chcemy

 

Ute i Frank Lits przeprowadzili się tutaj pięć lat temu. Ich dzieci, w wieku 6 i 10 lat, mogą wyjść z czteropokojowego apartamentu, wartego dzisiaj 250 000 euro, prosto do osiedlowego parku-ogrodu. Vauban jest wprost stworzone dla dzieci. Lubią tutejszą wolność, o którą ciężko byłoby w normalnym mieszkaniu w mieście.

 

vauban 

źródło: muratorplus.pl

 

Jeżeli Vauban ma jakąś wadę, to jest nią coś, co można by nazwać „monokulturą klasy średniej”. Siedząc na tarasie budynku, który kiedyś był częścią hitlerowskich koszar, a dzisiaj jest ekologiczną restauracją serwującą ravioli z serem ricotta i strusie mięso, trudno jest spostrzec kogokolwiek, kto byłby kolorowy, stary albo biedny.

 

Wolfgang Konradi, wychowawca, mówi, że nastolatki w Vauban myślą i zachowują się w sposób typowy dla ludzi w ich wieku. Problemem są rodzice, którzy oczekują, że ich dzieci będą się zachowywać jak idealni obywatele. Mieszka się tutaj bardzo miło, ale trochę jak pod kloszem.

 

W osiedlu założonym w 2006 roku, na terenie 38 hektarów, mieszka 5 tysięcy osób. To zaledwie jedna czwarta warszawskiego osiedla Miasteczko Wilanów, które, według planów inwestorów, na 170 ha ma pomieścić od 35 do 50 tysięcy osób. Jednak na warszawskim osiedlu linia tramwajowa jest dopiero planowana, a ono samo już znane jest ze słabej infrastruktury.

 

Vauban ma mocny program ekologiczny. Część domów jest pasywna, powszechną ozdobą dachów są kolektory słoneczne wspomagające ogrzewanie i podgrzewanie wody oraz panele fotowoltaiczne, zamieniające energię słoneczną na prąd. Standardem jest  dom pasywny i Energy+, czyli produkujący więcej energii, niż zużywa.

 

Wszędzie tyle zieleni, że domy sprawiają wrażenie ukrytych w gąszczu. Z rozmysłem tworzy się klimat, by każdy mieszkaniec miał poczucie, że mieszka u siebie - jak na wsi. Świeże powietrze bez spalin samochodowych, śpiew ptaków, balkony przypominające ogrodowe tarasy – to wszystko nie sielankowe obrazy, lecz zaplanowane z rozmysłem atuty zrównoważonego miasta.

 

Czy tylko Niemcy?

 

Najlepszym przykładem przestrzeni mieszkalnej wolnej od samochodów w Wielkiej Brytanii (i jednym z pierwszych projektów tego typu w Europie) jest osiedle Slateford Green w Edynburgu. Ukończone w 2000 r., zostało wybudowane przez prywatnego inwestora na terenie byłego węzła kolejowego i oferuje 120 mieszkań, zarówno do wynajmu, jak i na własność.

 

Na samym osiedlu nie ma żadnych miejsc parkingowych, za to wiele jest wolnej przestrzeni na ulicach w sąsiedztwie, nie istnieją zatem żadne ograniczenia dotyczące posiadania pojazdów.

 

Slateford Green doskonale wpisuje się w istniejące otoczenie, ma łatwy dostęp do komunikacji publicznej i leży niedaleko (3,5 kilometra) od centrum, a do pobliskich szkół można dojść na piechotę. Mamy więc tu wszystkie czynniki promujące chodzenie.

 

Inny, bardziej wizjonerski projekt, sponsorowany przez lokalny samorząd, jest w trakcie realizacji w londyńskiej dzielnicy Camden. Od 1997 r. Camden zachęcało deweloperów do budowania nowych osiedli bez parkingów, z wyjątkiem miejsc dla samochodów osób niepełnosprawnych.

 

Takie budownictwo jest szczególnie pożądane w okolicy z dobrym dostępem do transportu publicznego, sklepów i urzędów, a także z nadzorowanym parkowaniem – wymagana jest zgoda na parkowanie uliczne.

 

Mieszkańcom nie przyznaje się takich pozwoleń, co znaczy, że ludzie, którzy zdecydują się tu mieszkać, muszą albo świadomie zrezygnować z posiadania samochodu, albo w przypadku, gdy jednak nie mogą się bez niego obejść, być świadomymi, że napotkają na znaczne niedogodności. Jak dotąd, 2 tys. takich mieszkań (w 175 projektach) zostało już dopuszczonych do użytku .

 

W Szwajcarii, IG Autofreies Viererfeld w Bernie posiada 300 członków, mimo że jego projekt nie wyszedł jeszcze poza fazę planowania . I mimo, że w kraju nie ma jeszcze mieszkań wolnych od aut, szwajcarska grupa jest pewna: życie bez samochodu – piszą na swojej stronie internetowej – posiada tak wiele zalet, że tego typu projekty będą się mnożyć jak grzyby po deszczu.

 

passivia

źródło: facebook

 

Poznańska inwestycja „Passivia" ma być pierwszym w Polsce certyfikowanym osiedlem domów pasywnych. Zgodnie z zapewnieniami dewelopera, projekt będzie spełniał kryteria programu dopłat oferowanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

 

Projekt osiedla „Passivia" przewiduje budowę sześciu domów w zabudowie bliźniaczej. Potencjalni nabywcy będą mogli dodatkowo wyposażyć domy w rozwiązania z zakresu odnawialnych źródeł energii, takie jak kolektory słoneczne, panele fotowoltaiczne czy gruntowe wymienniki ciepła. Instalacja tych urządzeń będzie wymagała wprawdzie dodatkowych nakładów, jednak może się okazać strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o zsumowane oszczędności na energii.

 

Zgodnie z wyliczeniami projektantów, roczne koszty ogrzewania mieszkań nie powinny przekroczyć 500 zł. To pozwoli mieszkańcom na duże oszczędności w każdym roku użytkowania domu. Tym bardziej, że koszty energii rosną.

 

Zadbano o to, żeby zmaksymalizować udział powierzchni zielonej na całym osiedlu i każdej działce z osobna, minimalny jest udział powierzchni wybetonowanych, do budowy będą użyte czyste, zdrowe, ekologiczne materiały, takie jak silikaty czy izolacje termiczne z włókna drzewnego.

 

W projekcie dużą wagę położono na komfort użytkowników, stąd szerokie, wręcz tarasowe balkony dostępne dla właścicieli mieszkań na piętrze, bardzo dobre nasłonecznienie budynków i wygodne powierzchnie gospodarcze.

 

Jednak czy mieszkańcy zrezygnują, choć w części, z samochodów, trudno jeszcze powiedzieć – wszystko zależy od częstej i sprawnej komunikacji publicznej.

 

Opr. Grażyna Kurowska

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl