Skandynawowie spalają tyle śmieci, że muszą je importować. W Europie północnej odpady to paliwo proekologiczne. Wytwarza się z nich prąd i ciepło. Polska też zaczyna zmierzać w tym kierunku.
Na początek rzut oka na liderów tej stawki.
W Oslo spala się tyle śmieci do ogrzewania i oświetlania domów, że trzeba je sprowadzać ze Szwecji, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Z kolei Szwecja importuje 800 tysięcy ton śmieci rocznie, aby produkować z nich energię. Norwegia, Austria i Niemcy są również liderami w tej klasyfikacji.
Warto zaznaczyć, że ponad 10 proc. energii cieplnej w Szwecji pochodzi ze spalarni śmieci. Dzięki przychodom z jej sprzedaży, cena dostarczania odpadów do spalarni oraz koszty ich składowania zostaje pomniejszona. Dodać trzeba też, że aż 45 proc. produkowanych w tym kraju odpadów wykorzystywanych jest do recyklingu.
Odpady dowożone są do zakładów energetycznych i spalane w temperaturach do 2000 stopni Celsjusza. Ten żar zamienia wodę w parę, a ona z kolei napędza turbiny. Metale, kwasy i inne toksyczne związki chemiczne są usuwane z gazów za pomocą szeregu filtrów, pozostawiając tylko CO2 i parę wodną. Trujący popiół, który w tym procesie się pojawia, zostaje zredukowany i jest gromadzony w specjalnych składowiskach.
W państwach Europy północnej śmieci uznawane są za paliwo ekologiczne. W Polsce, wciąż rozgrzebany, projekt nowej ustawy o OZE nie przyjmuje termicznej utylizacji odpadów za jedno z takich źródeł.
Jest to tym dziwniejsze, że obecne przepisy, obowiązujące do 2014 r., uznają spalanie biomasy jako źródło energii odnawialnej.
Tymczasem uznanie termicznej utylizacji odpadów za odnawialne źródło pozwalałoby Polsce szybko spełnić warunek dojścia do 15 proc. zielonej energii w całkowitej ilości wytworzonej w kraju. Obecnie ten wskaźnik wynosi 10,5 proc.
Jednakże Piotr Czopek z ministerstwa gospodarki zapewnia, że w nowej ustawie o OZE znajdzie się zapis, iż energia uzyskiwana z biomasy to odnawialne źródło, ale tylko wtedy, gdy spalana będzie frakcja biodegradowalna. Zobaczymy, bo w przypadku tego aktu prawnego nic dzisiaj nie jest pewne.
Teoretycznie już teraz 42 proc. ciepła powstającego ze spalania zmieszanych odpadów może być uznane za ekologiczne, ale w Polsce ciepło produkuje tylko spalarnia śmieci w Warszawie, a i tak nie otrzymała odpowiedniego certyfikatu.
W Polsce spalanie śmieci wydaje się być jednym z kierunków strategii pozbywania się odpadów. Nie brakuje jednak przeciwników tego rozwiązania, którzy wskazują na wysoką szkodliwość procesu takiej utylizacji śmieci dla środowiska i dla człowieka.
Nikt jednak, jak dotąd, nie przeprowadził w naszym kraju rzetelnej kampanii informacyjnej, z której przeciętny Polak dowiedziałby się, na czym polega proces spalania śmieci, co powstaje w jego wyniku i jak unieszkodliwia się trujące frakcje.
To da się zrobić, jednak resort gospodarki i resort środowiska rzuciły wszystkie siły do pracy nad nową ustawą o OZE i można tylko apelować, gdy ów akt prawny urodzi się z tej przenoszonej ciąży, o przeprowadzenie koniecznej kampanii edukacyjnej w sprawie spalania śmieci. Albo czekać na kolejne protesty zdezorientowanych mieszkańców.
A jest przeciwko czemu protestować, bo rosną w Polsce zakłady produkujące ze spalania śmieci energię elektryczną i ciepło.
Jednym z nich jest pierwszy na Podkarpaciu Zakład Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych, jeszcze w budowie. Przedsiębiorstwo będzie mogło przyjmować i przetwarzać odpady z obszaru zamieszkałego przez około 210 tysięcy mieszkańców. Oznacza to minimum 60 tys. ton na rok zmieszanych odpadów komunalnych, segregowanych już na miejscu.
W wyniku procesu przetwarzania w zakładzie zostanie odzyskana połowa odpadów, takich jak plastyk, szkło czy papier. Przy poddaniu beztlenowej fermentacji pozostałych śmieci gromadzony będzie gaz, który posłuży do produkcji prądu i ciepła na potrzeby zakładu, z możliwością sprzedawania nadwyżek. Pozostały materiał będzie mógł być użyty do umacniania skarp przy drogach czy jako paliwo alternatywne do cementowni. Na wysypisko śmieci trafi niewielka ich część.
Prąd ze śmieci:
W Tychach na Śląsku także powstaje jeden z najnowocześniejszych w Polsce zakładów zagospodarowania odpadów. Pod koniec 2014 roku uruchomiony będzie obiekt zdolny do obsługi 200 tys. mieszkańców z ośmiu gmin i przyjmowania ponad 84 ton śmieci rocznie.
Sucha fermentacja, która częściowo zastąpi kompostowanie, pozwoli odzyskać biogaz, który przerobiony na prąd i ciepło zapewni zakładowi energetyczną samowystarczalność.
Odpady nie nadające się do przetworzenia zostaną wykorzystane do produkcji paliwa alternatywnego dla elektrociepłowni i cementowni.
Pod koniec września bieżącego roku w Bydgoszczy rozpoczęła się budowa spalarni odpadów, która przerabiać będzie na prąd i ciepło 180 tys. ton śmieci rocznie. Pełną funkcjonalność zakład osiągnie w styczniu 2016 roku.
Od wielkich spalarni śmieci, jak się wydaje, nie ma odwrotu. Od lat jednak działają już nasze prywatne i liczne mikrospalarnie odpadów, czyli domowe paleniska, w których często… palimy czym popadnie, a utylizacji szkodliwych frakcji metodą gospodarczą przeprowadzić się nie da.
Warto zajrzeć na stronę internetową Miejskiego Zakładu Komunalnego w Stalowej Woli, z której dowiemy się jak nie truć siebie i innych. Polecamy każdemu tę ciekawą lekturę.
Ewa Grochowska
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.