Sprzedaż samochodów hybrydowych w Polsce wzrasta
Przewiń do artykułu
Menu

W pierwszej połowie 2015 roku rynek samochodów hybrydowych w Polsce powiększył się o ½. Nie ma jednak mowy o boomie – łączna liczba poruszających się po naszych drogach pojazdów tego typu nie przekracza 10 tys. sztuk.


Zdaniem ekspertów, unikalność samochodów hybrydowych wynika z braku zachęt czy przywilejów dla potencjalnych nabywców. Współodpowiedzialność ponoszą także gminy, które nie promują proekologicznych pojazdów, co w niedalekiej przyszłości może grozić surowymi karami finansowymi nałożonymi przez Unię Europejską.

 

Hybrydy traktowane po macoszemu

 – Przyszłość aut hybrydowych jest dość problematyczna, bo jako jeden z niewielu krajów europejskich Polska nie wprowadziła żadnych przywilejów, które dodawałyby tym samochodom atrakcyjności – wyjaśnia Jan Okulicz, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji. – Poszczególne rządy dosyć mocno broniły się przed wprowadzaniem ustaw, które by premiowały właścicieli takich samochodów tak, jak to ma miejsce na świecie.


Jak wynika z danych Instytutu Samar, w I połowie roku rynek samochodów hybrydowych wzrósł o 51 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2014 roku. Od stycznia do czerwca 2015 roku zarejestrowano 2458 hybryd. W analogicznym okresie rok wcześnie było ich tylko 1624.


Według Jana Okulicza, mimo dobrych statystyk w Polsce wciąż takich samochodów jest niewiele. – Suma 10 tys. hybryd nie jest przesadzona, bo rocznie sprzedaje się maksymalnie 3-4 tys. takich samochodów – wylicza ekspert. – Właściwie wszystkie marki mają w swojej ofercie samochody hybrydowe lub elektryczne.


Eksperci dostrzegają i doceniają wzrost świadomości ekologicznej nabywców. Przy zakupie auta Polacy coraz większą wagę przywiązują do jakości i spalania, zwracają także uwagę na poziom emisji.


– Powoli odchodzimy od silników dieslowskich, chociaż olej napędowy jest ciągle tańszy od benzyny. Ludzie pod wpływem informacji prasowych i różnych europejskich i amerykańskich trendów uwierzyli w to, że samochody na paliwa alternatywne mają wartości, które dodają im atrakcyjności. Są ciche, niewiele palą, a w niektórych krajach są jeszcze uprzywilejowane – mówi ekspert.

 

Polska gorsza od Rumunii

W Norwegii nabywca samochodu elektrycznego jest zwolniony z podatku VAT, podatku od zakupu czy podatków drogowych i opłat parkingowych. W Rumunii natomiast zakup aut ekologicznych wiąże się z dopłatami rządowymi w wysokości - w przeliczeniu na złotówki - nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W Polsce takich zachęt brakuje.


Problemem jest również brak uprzywilejowania właścicieli takich aut w miastach. Dotąd 16 miast wprowadziło różnego typu udogodnienia, ale w ocenie eksperta ich skala wciąż jest niewielka.


– Warszawa jest na niechlubnym końcu rankingu miast, które mają jakieś ułatwienia, bo to tylko możliwość wjazdu na Oś Stanisławowską, czyli Nowy Świat, i Krakowskie Przedmieście. Kraków potrafił jednak stworzyć uchwałę radnych, która pozwala samochodom niskoemisyjnym, czyli przede wszystkim hybrydowym, wjechać tam, gdzie inne nie mogą, czyli na Starówkę, i zaparkować wszędzie za dość nieduże pieniądze – wyjaśnia Okulicz. – Do miast, które się pozytywnie wyróżniają, należy także Szczecin. Opiera się Poznań. Bydgoszcz, Lublin i cała ściana wschodnia jeszcze się jakoś nie mogą z tym problemem uporać, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.


Ekspert podkreśla, że polskie miasta nie są gotowe pod względem infrastrukturalnym na szybki wzrost liczby aut elektrycznych. UE stawia jednak pewne wymagania w tym zakresie.


– Dyrektywy, które nakładają obowiązek wybudowania określonej liczby stacji ładowania czy stworzenia infrastruktury, traktowane są jako straszak czy zła bajka – ostrzega Jan Okulicz. – Niedługo unijne przepisy, które mówią, że do 2020 roku trzeba będzie wprowadzić taką infrastrukturę, skończą się ściąganiem kar, które Polska będzie musiała zapłacić. To będzie dla nas przykra niespodzianka – dodaje.


oprac. DM


Źródło: biznes.newseria.pl

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl