Politechnika Śląska od długiego czasu utrzymuje reputację uczelni, która dzięki aktywizacji studentów i polaryzowaniu ich zdolności pod sztandarami Studenckich Kół Naukowych wydaje na świat zapierające dech projekty. Możliwe jednak, że dzięki grupie SilesianGreenpower, złoty okres dla gliwickiej uczelni rozpoczął się właśnie teraz.
Gorące czerwcowe popołudnie. Bezchmurne niebo, wiatr prawie niewyczuwalny. To idealne warunki do jazdy dla elektrycznego bolidu SilesianGreenpower. Tego dnia jednak dwie maszyny obklejone licznymi reklamami sponsorów, głównie firm zagranicznych, nie staną na starcie do walki o złoty medal w międzynarodowym wyścigu, do czego przywykły.
Na piątkowym pikniku wypełniają swoje drugie, niemal równie często wykonywane, zadanie – posłużą jako eksponaty. Przy okazji, zapewnią frajdę dzieciom i ich rodzicom. Dzieciom, bo przejażdżka w asyście studenta-członka Koła to gwarant uśmiechu na twarzy przez resztę dnia. Rodzicom, bo minuta ich pociechy spędzona za kierownicą elektro-bolidu ma cudowną moc odsuwającą wszelkie troski w cień.
W takich okolicznościach spotykam się z dr hab. inż. Andrzejem Baierem. To opiekun Studenckiego Koła Naukowego „SilesianGreenpower”. Pod jego okiem grupa studentów i zaskakująco liczna grupa studentek konstruuje kolejne superlekkie maszyny, wykorzystujące do zasilania zero-emisyjne silniki elektryczne.
fot. Politechnika Śląska
SilesianGreenpower ma za sobą występy na najważniejszych imprezach motoryzacyjnych na całym świecie, w tym udział w gromadzącym setki tysięcy widzów festiwalu Goodwood. Występy te są okraszone licznymi sukcesami, często kilkoma medalami na jednych zawodach. Mimo to, pan Andrzej nie sprawia wrażenia człowieka przytłoczonego rozmiarami studenckiego projektu.
- Często startujemy na wyścigach w Anglii. Wszyscy mając te same silniki i tej samej pojemności akumulatory muszą pokonać w godzinę jak największą ilość okrążeń. Trzeba zatem jechać i szybko, i ekonomicznie – mówi pan Baier.
Regulamin brytyjskich imprez, rozgrywanych m.in. na legendarnym niegdyś, goszczącym ekipy Formuły 1,torze Silverstone zmierza do redukcji kosztów niezbędnych do poniesienia przy konstrukcji startujących w rywalizacji maszyn. Cóż, spróbujcie przekonać do tego Jaguara. Brytyjski (obecnie z większościowym kapitałem hinduskim) producent luksusowych samochodów był hegemonem międzynarodowych przeglądów ekologicznych technologii adresowanych do aut wyścigowych. No właśnie, był.
- W 2010 roku bolid, z którym jesteśmy dzisiaj, był szósty. To było jedyne nasze miejsce poza podium. Później już zawsze przywoziliśmy jakiś medal.
Patrząc na listę osiągnięć Koła, słowo „jakiś” pasuje tu jak pięść do nosa. 2 miejsce na Goodwoodw 2011 roku, 1 i 2 miejsce w 2012, rok później obrona tytułu i w końcu 2, 3 i 5 miejsce podczas zeszłorocznej edycji. To nie wyczerpuje całej listy, bo uzupełniają ją liczne sukcesy na wielu innych targach i wyścigach. Nie można sobie chyba wymarzyć lepszego pretekstu do kontynuowania dzieła.
fot. Silesian Greenpower
Apetyty na tegoroczny przegląd w Goodwood? Andrzej Baier uśmiecha się znacząco. Jadą po zwycięstwo.
Na ekspozycji w katowickim Parku Naukowo-Technologicznym widzimy dwa bolidy, a wiemy, że grupa ma na koncie przynajmniej pięć konstrukcji. ¬– Reszta jest w stanie nienadającym się do pokazania. Egzemplarze, z którymi przyjechaliśmy, to weterani licznych zmagań, co nawet trochę po nich widać. To są ciągle jeżdżące samochody. Jeden z nich jest przystosowany do jazdy dla dzieci, właśnie na rzecz takich imprez – zaznacza. ¬– Dzieci wchodzą do naszego auta setkami. Zwykle cieszymy się na imprezach sporą popularnością.
Potwierdzam. Rozmawiając z opiekunem SilesianGreenpower, nie sposób było co jakiś czas nie zwrócić oczu w kierunku stale rosnącej kolejki do przejażdżki. Lekko licząc, kilkanaścioro dzieciaków cierpliwie stało wpatrując się w samochód. Nieświadome jeszcze, że silnik nie zrobi „brum, brum”.
- Rzeczywiście, czasami dzieci są zdziwione, że silnik zamiast warczeć, w typowy dla motorów elektrycznych sposób „syczy”. Podoba im się to, widzą różnicę i w większości to aprobują, choć pamiętam, że gdy sam byłem mały, to samochód nierobiący „brum, brum” po prostu się nie liczył – opowiada.
A więc jednak. Szach-mat moto-konserwatyści – silniki elektryczne mogą dostarczać co najmniej taką samą frajdę, jak silniki spalinowe. Zapytajcie swoje pociechy, a najlepiej weźcie je na przejażdżkę, jak tylko zobaczycie stoisko SilesianGreenpower. O to ostatnie wcale nie jest tak trudno – SG gości na targach w całej Polsce, niemalże co tydzień odwiedzając kolejne miasto.
Przejdźmy jednak do sedna. Skoro bolidy studenckiego koła naukowego z Gliwic są w stanie wykręcać lepsze czasy i być jednocześnie ekonomiczniejsze od konstrukcji Jaguara czy Mercedesa, firm dysponujących olbrzymimi budżetami, to muszą być od nich zwyczajnie mocniejsze. Po chwili pan Baier wyprowadza mnie z błędu.
¬– Silniki są 240-watowe. Do ich napędu stosujemy dwa 12-voltowe akumulatory o pojemności 36 amperogodzin. Siła napędowa jest dostarczana na tylne koła, dzięki czemu bolid rozwija prędkość nieco ponad 70km/h.
Rzeczywiście, liczby nie są imponujące, ale tylko na pierwszy rzut oka. Jak tylko policzymy efektywność wykorzystania każdego Watta mocy okaże się, że SilesianGreenpower bije na łeb pod tym względem każdego producenta samochodów na świecie.
- Silnik elektryczny osiąga maksymalny moment obrotowy od samego początku. Stosując silnik o tak małej mocy, a chcąc się szybciej rozpędzić, musieliśmy zastosować przekładnię. Przekładając na język użytkowy, mamy tak jakby dwa biegi – jeden do rozpędzania, drugi do utrzymania prędkości maksymalnej– tłumaczy Andrzej Baier. Być może to dlatego jedna z konstrukcji gliwickiej grupy otrzymała nazwę „Bullet” (tłum. „pocisk”).
fot. Politechnika Śląska
Do tego dochodzi przekładnia o wysokiej sprawności, bardzo wąskie opony o niskich oporach toczenia, niskooporowe łożyska, niskoenergetyczny komputer czasu rzeczywistego na pokładzie i grupa czujników śledzących niemal każdy parametr pracy auta.
Skoro o parametrach mowa – opór powietrza dla Sharka II zmierzono na poziomie 10 Niutonów. Szukając prostego porównania, należałoby stwierdzić, że pojazd o takiej aerodynamice dosłownie przemyka się pomiędzy cząsteczkami powietrza.
Co jeszcze wyróżnia ten projekt? Nadwozie wykonano z włókien węglowych. Do niedawna SG używało lotniczych, dwuwarstwowych włókien atestowanych do samolotów bojowych, a najnowszy samochód – Shark III, mający już za sobą debiut na tegorocznych Międzynarodowych Targach Motoryzacyjnych w Poznaniu, został wykonany w technologii suchych kompozytów o enigmatycznej nazwie pr-fe-b. W tej technologii, którą z SilesianGreenpower dzieli się jeden ze sponsorów mających swój oddział w Czechowicach-Dziedzicach, wykonuje się obecnie wszystkie bolidy Formuły 1.
Przede wszystkim jednak, SG to grupa zgranych osób, która nie tylko podczas wyścigów świetnie się ze sobą komunikuje. Projekt dostarcza także dowodu na to, że najbardziej pociągającą częścią motoryzacji dla kobiet nie jest siedzący za kierownicą mężczyzna. Największą siłę oddziaływania na żeńską część ekipy ma sam bolid. To element wspólny dla całej grupy studentów z SilesianGreenpower. No, może jednak chłopcy nieco szerzej otwierają usta kiedy okrążenie Sharkiem pokonuje jedna z dziewcząt, niż ich koleżanki, gdy za kółkiem siadają oni sami…
fot. Silesian Greenpower
Na koniec rozmowy doktor Braier daje się poznać jako patriota. Nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, w jakim procencie konstrukcja jest złożona z polskich komponentów, ale jednocześnie przyznaje, że to dlatego, że nie zwraca na tę kwestię uwagi. ¬- Dla nas najważniejsze jest to, że maszyny montujemy w Polsce, a na międzynarodowe przeglądy zawsze przyjeżdżamy z biało-czerwonymi przypinkami i polską flagą.
Trzymamy kciuki za kolejne sukcesy SilesianGreenpower. Jednocześnie apelujemy: odrzućmy w końcu nieuzasadniony opór przed byciem dumnymi z siebie jako społeczeństwa, bo Polak naprawdę potrafi. Dowód? Jeden właśnie przeczytaliście.
Dawid Marklowski
Komentarz autora:
Przygotowując się do napisania artykułu poraził mnie fakt, że informacje o sukcesach SilesianGreenpower przewijają się praktycznie wyłącznie w regionalnej telewizji i lokalnych gazetach. Rozmawiałem na ten temat z doktorem Braierem. Ten zamiast dać wyraz swojemu rozczarowaniu niewielką atencją mediów, machnął ręką i stwierdził, że skupia się na pracy swojej i całego koła, a najlepszym wynagrodzeniem trudów włożonych w projekt nie jest gratyfikacja pieniężna, bo takiej SG nie otrzymuje, ale emocje i radość z kolejnych sukcesów. Takie podejście zasługuje na szczególny szacunek dla ludzi zaangażowanych w działalność Koła.
Konsultacja merytoryczna: dr hab. inż. Andrzej Braier, prof. nadzwycz. w Politechnice Śląskiej – opiekun Studenckiego Koła Naukowego „SilesianGreenpower”.
• Zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej SilesianGreenpower, gdzie znajdziecie liczne zdjęcia, materiały wideo i szeroki opis działalności Studenckiego Koła Naukowego.
• SilesianGreenpower aktywnie prowadzi także swój fanpage na portalu społecznościowymFacebook. Zajrzyjcie, polecamy. Link jest dostępny tutaj.
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.