Mamy szansę w czymś dogonić Niemców. Już siedzimy im na karku zajmując drugie miejsce po nich. Być może w wejściu na szczyt pomogą nam Szwajcarzy. Zobaczcie, jak bardzo się starają.
W województwach: lubelskim, świętokrzyskim, podkarpackim i małopolskim realizowany jest program, którego całkowita wartość wynosi 92 mln franków szwajcarskich.
Strona szwajcarska w kwocie 62 mln franków dofinansowuje budowę kolektorów słonecznych w czterech regionach Polski wschodniej i południowo-wschodniej, a program, który zakończy się dopiero w 2016 roku, nosi nazwę Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy.
Co ważne, program ten obejmuje rodziny o niższym stopniu zamożności, które bez podobnej pomocy miałyby spore trudności z inwestycją w energię słoneczną.
- Skala tego projektu jest naprawdę wielka. Obejmuje bowiem 17.000 domów prywatnych i 180 budynków publicznych. Zbudujemy łącznie 60 000 m2 kolektorów słonecznych i 7 instalacji fotowoltaicznych. To pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce – mówi Sylwia Słomiak, Koordynator Obszaru Infrastruktura i Środowisko Biura Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy.
W Suchej Beskidzkiej i Mszanie Dolnej te kolektory ze szwajcarskim wsparciem już działają, w Niepołomicach, Busku-Zdroju i Dorzeczu Wisłoki wciąż trwają prace.
Firmy produkcyjne, które startowały do tego programu, musiały spełnić bardzo wysokie kryteria dotyczące swoich produktów. Cena nie była najważniejsza, Szwajcarzy postawili na jakość kolektorów, które musiały legitymować się posiadaniem certyfikatu Solar Keymark, gwarantujące najwyższe standardy w branży.
Kolektory musiały cechować się odpornością na zmienne warunku atmosferyczne, w tym opady gradu, posiadać sterowniki zabezpieczające przed przegrzaniem (funkcja wakacje) oraz ochronę izolacji przed ptakami.
Średnio w ciągu całego roku jedna instalacja powinna pokrywać połowę zapotrzebowania na ciepło w domu, a w okresie letnim minimum 85 proc. Beneficjenci programu mają zapewnione szkolenia z zakresu użytkowania kolektorów, a także pomoc techniczną 24 godziny/7 dni w tygodniu.
- Największą trudność sprawia nam dostęp do najlepszych instalatorów, których na polskim rynku jest bardzo mało. Tymczasem my wymagamy doświadczenia wykonania co najmniej 20 instalacji na domach prywatnych, konieczne są też pewne umiejętności dotyczące instalacji na budynkach użyteczności publicznej. Mimo tych kłopotów z wykwalifikowaną kadrą, w Suchej Beskidzkiej kolektory z naszego programu już działają – uzupełnia Sylwia Słomiak.
Chłonność polskiego rynku energii słonecznej oceniana jest przez specjalistów najwyżej w Europie. Twierdzą, że tu dla kolektorów słonecznych może być prawdziwe Eldorado.
- W ubiegłym roku, w stosunku do 2011 r., kraje UE odnotowały spadek sprzedaży kolektorów o 3,5 mln sztuk. Nawet na najważniejszym rynku niemieckim było to mniej o 10 proc. w sprzedaży tych systemów. Ludzie w Unii coraz chętniej kupują pompy ciepła i instalacje na biomasę. Natomiast w Polsce zainteresowanie kolektorami jest ogromne – mówi Robin Welling, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Przemysłu Energetyki Słonecznej.
Grecy, którym dochody w wyniku kryzysu gospodarczego spadły o 30 proc., w znacznym stopniu stracili zainteresowanie energią słoneczną, choć wraz z powrotem na prostą w gospodarce mogą wkrótce do niej wrócić.
We Włoszech w zeszłym roku zainstalowano 600 000 m2 kolektorów, ale w tym może ich być więcej, bo właśnie ruszył system zachęt.
W Hiszpanii jest kompletny zastój, gdyż w tym kraju, także nękanym kryzysem, nic nowego się teraz nie buduje.
Spadek zainteresowania kolektorami widać również w Austrii, gdzie z kolei rośnie rynek fotowoltaiki. Kiepsko jest w Holandii, bo w zeszłym roku zainstalowano tam zaledwie 33 000 m2 kolektorów słonecznych.
Za to prawdziwy boom przeżywa Dania, gdzie w branży kolektorów działają tylko dwie firmy, stosowanych jest 15 systemów, a w ubiegłym roku rynek urósł o 80 proc.!
Komisja Europejska zaleca, ażeby ceny kolektorów słonecznych były konkurencyjne w stosunku do pozostałych odnawialnych źródeł energii, a nawet do energii z paliw kopalnych (co już osiągnęły Niemcy).
- Przemysł kolektorów nie może się dalej koncentrować tylko na pojedynczych domach prywatnych, ta epoka jest już, w skali całej Europy, za nami. Teraz trzeba myśleć o całych dzielnicach i miastach, jak również o zakładach przemysłowych. Dla przykładu, koncern Heineken właśnie instaluje trzy systemy solarne na swoich browarach – mówi Robin Welling.
W Polsce połowa budynków ma 40 lat i więcej. Większość z nich wymaga poprawienia efektywności energetycznej zgodnie z obecnymi standardami. Chodzi więc o sprawne i energooszczędne grzanie i chłodzenie, w czym kolektory są bardzo pomocne, zwłaszcza w skojarzeniu z innymi odnawialnymi źródłami energii.
Szwajcarsko-Polski Program Współpracy potrwa do końca 2016 roku, warto się nim zainteresować, zwłaszcza na poziomie gmin. Jego szczegóły można znaleźć tutaj: Ogólne informacje o Szwajcarskim Programie Pomocy
Dotyczy on zresztą nie jednego, ale kilku obszarów tematycznych, jak bezpieczeństwo, stabilność i wsparcie reform, środowisko i infrastruktura, wspieranie sektora prywatnego, rozwój społeczny i zasobów ludzkich. Na rzecz rozszerzonej Unii Europejskiej działa już od 2008 roku.
Teraz Szwajcarzy budują nam kolektory, ale kto wie, czy nie przyjdą z pomocą także w innych źródłach OZE? U nich wszystko musi działać jak w zegarku.
Ewa Grochowska
Więcej szczegółów na temat programu:
 |
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.
