Możesz sobie zabudować cały dach kolektorami słonecznymi, a wodę w kranie będziesz mieć letnią. Zszargasz nerwy, stracisz dotację i jeszcze cię postraszą sądem. To wszystko możesz sobie zafundować przez brak elementarnej wiedzy. I przez wybór kiepskiej firmy.
Taka to właśnie przygoda spotkała panią Halinę z Kęt – inżyniera budownictwa z długoletnim stażem, która jednak, jak sama przyznaje, na kolektorach słonecznych się nie zna.
” |
KONKURS
Masz jedyną szansę by wymienić wadliwe kolektory słoneczne na nowe moduły marki Viessmann!
1) Czy instalacja solarna w Twoim domu ma mniejszą wydajność niż przed laty? 2) Czy pojawił się ubytek płynu solarnego w Twojej instalacji? 3) Czy masz problem z uzyskaniem odpowiedniej temperatury wody?
Jeśli na chociaż jedno z tych pytań opowiedziałeś "Tak", bardzo możliwe że instalacja systemu solarnego w Twoim domu jest zużyta lub posiada wady.
Wystarczy, że w komentarzu do artykułu szczegółowo opiszesz stan Twojej instalacji i problemy z którymi się zmagasz oraz podasz adres email, dzięki któremu będziemy mogli się z Tobą skontaktować w razie wygranej.
Wymień wadliwe kolektory słoneczne! Uwaga, wymiana dotyczy tylko kolektorów słonecznych, nie zaś całej instalacji.
Na Wasze wpisy czekamy do piątku, 21 marca!
Przypominamy: Liczą się wyłącznie odpowiedzi pod tekstem.
|
Wszystko zaczęło się od losowania 50 dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) do instalacji kolektorów słonecznych w Kętach. Instalacja pani Haliny szczęśliwie (jak się później okazało nie do końca) znalazła się w gronie wylosowanych.
Warunkiem przyznania dotacji był jednak określony czas montażu instalacji kolektorów słonecznych – do 30 października. Losowanie zaś miało miejsce 20 czerwca.
Te daty mają znaczenie. Od nich bowiem zaczęła się niefortunna przygoda mieszkanki Kęt z kolektorami. Ale od początku
- Skontaktował się z nami właściciel firmy X, pan Andrzej. Zachwalał montowane przez swoją firmę kolektory słoneczne. Nie dał nam czasu ani możliwości na rozeznanie rynku. Ostrzegł nas, że albo zamontujemy kolektory zaraz, albo będzie miał dla nas czas dopiero w listopadzie – opowiada pani Halina.
Przyszła właścicielka dotowanej instalacji, która jednak wiedzę techniczną posiada, zastrzegła na wstępie, że nie życzy sobie na swoim dachu instalacji opartej o kolektory chińskie.
Na to pan Andrzej z firmy X uprzejmie wyjaśnił, że na polskim rynku obecnie wszystkie dostępne kolektory próżniowe są chińskie.
- Dzisiaj wiem, że to nieprawda. Chińskie są tylko rury próżniowe. Natomiast systemy grzewcze kolektorów, które są najistotniejsze, jak chodzi o wydajność, są konstruowane i produkowane przez takie firmy jak WATT, Viessmann, Vaillant itd. W całości chińskie są tylko kolektory w technologii heat-pipe i dostosowane do warunków klimatycznych panujących w Chinach, kraju bardziej wysuniętym na południe – wyjaśnia pani Halina.
Firma X zamontowała na dachu pani Haliny instalację z 30 rurowym kolektorem heat-pipe i 250-litrowym zbiornikiem.
Nowo zamontowane kolektory słoneczne rozpoczęły więc pracę. A szczęśliwi posiadacze nowej instalacji (z oczekiwaną dotacją) spodziewali się, zgodnie z założeniem, gorącej wody w kranach.
Po dwóch upalnych dniach, gdy temperatura powietrza wynosiła ok. 30°C, woda w zbiorniku miała zaledwie 60°C, co znacząco odbiegało od oczekiwanych efektów.
- W tym czasie w Kętach firma Help montowała zestawy kolektorów polskiej firmy. Mój syn miał możliwość skonsultowania i porównania temperatur uzyskiwanych z kolektorów polskich i naszych (chińskich). Przy tych samych warunkach pogodowych, w tym samym mieście z polskich kolektorów woda była gorąca, a u nas zaledwie letnia – opowiada pani Halina.
W tej sytuacji właścicielka felernej instalacji postanowiła wymienić chińskie kolektory na kolektory polskie, zwłaszcza, że czas taki był jeszcze, albowiem obowiązywała rękojmia na zakupiony, a wadliwie działający produkt.
Bank, który pośredniczy w przekazywaniu dotacji, nie wyraził żadnych wątpliwości w związku z wymianą kolektorów.
Właściciel firmy X natomiast starał się nie dopuścić do wymiany swojego kolektora. Straszył pozwem do sądu. W końcu jednak odrobinę ustąpił.
W ramach instalacji pierwotnej firma X założyła najprostszy sterownik TDC, który jednak nie pozwalał na regulację prędkości obrotowej pompy oraz nie pełnił roli ciepłomierza.
- Ten sterownik został wymieniony na bardziej zaawansowany, ale nie poprawiło to wydajności instalacji – twierdzi pani Halina.
W połowie sierpnia pani Halina zdecydowała o wymianie wadliwych kolektorów. Firma X nie zechciała jednak ani zdemontować ani odebrać swojego urządzenia.
Szczęśliwie, jak się okazało, bo dzięki temu właściciele felernej instalacji mogli zobaczyć, co jest w środku.
- Wtedy stało się jasne, dlaczego nasz kolektor nie pracował prawidłowo - miedziana blaszka, mająca za zadanie odbierać ciepło od rury szklanej i przekazywać miedzianej rurce, była pomięta, pogięta, stykająca się punktowo z rurą próżniową. Blacha, która ma ściśle przylegać do rury próżniowej i odbierać ciepło od absorbera, stykała się ze szklaną rurą tylko punktowo – opowiada pani Halina.
Demontaż chińskiego kolektora i montaż 2 kolektorów polskiej firmy wykonało przedsiębiorstwo Help z Kęt. Cała instalacja z firmy X pozostała nienaruszona, wymienione zostały wyłącznie same kolektory.
Właściciele domu mieli nareszcie gorącą wodę przy słonecznej pogodzie. Wbrew temu, co mówił właściciel firmy X, z 18-rurowego polskiego kolektora płynęła cieplejsza woda niż z 30-rurowego chińskiego.
Nowe kolektory przyjechały jako gotowe urządzenia, kompletne, fabrycznie zmontowane i sprawdzone. Kolektor chiński był składany natomiast przez instalatora na dachu.
Produkcja kompletnych kolektorów w fabryce daje zdecydowanie lepszą jakość i powtarzalność produktów niż składanie urządzeń przez różnych instalatorów o różnym poziomie wiedzy i umiejętności. Ten wniosek nasuwał się jako pierwszy.
Niestety, radość pani Haliny i jej rodziny nie trwała długo.
W połowie września z kranów zaczęła płynąć żółta woda.
- Jak się okazało, ciśnienie w instalacji było prawidłowe, a więc wina leżała po stronie zbiornika. I znowu, mimo, że instalacja była wykonana przez firmę X, a zbiornik został przez nich dostarczony, zostaliśmy pozbawieni pomocy i wsparcia, nie mówiąc o pracach instalacyjnych.
Producent zbiorników uznał reklamację i dostarczył nam nowy zbiornik. Po zdemontowaniu starego zobaczyliśmy, że zgnił on w środku, zaledwie po ok. 2 miesiącach użytkowania! – denerwuje się pani Halina.
Dodajmy od siebie, że instalacja kolektorów słonecznych obliczona jest na bezawaryjną pracę na około 25 lat.
Czy to już koniec kolektorowej epopei pani Haliny i jej rodziny?
Rzecz jasna, że nie. Bo na scenę wkracza właśnie NFOŚiGW. I uprzejmie informuje, że…
Wątpliwości Funduszu wiązały się z faktem, że dotacja owa dotyczyła kolektorów chińskich, a nie polskich.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej rozdysponował właśnie mniej więcej połowę dotacji, z puli 450 mln zł przeznaczonej na kolektory słoneczne. Zasady przyznawania dotacji od początku wzbudzały niepokój wśród ekspertów z branży energii odnawialnej.
Dotacje te, oprócz bezpośredniego ułatwiania dostępu do naturalnych źródeł energii, były też szansą na promocję ekologicznych rozwiązań i miały mieć realny wpływ na wzrost świadomości użytkowników.
Niestety, efekt może okazać się odwrotny do zamierzonego, ponieważ zasady przyznawania dofinansowania faworyzują chińskich producentów, a to z kolei najczęściej oznacza kłopoty.
Dlaczego chińscy producenci są w lepszej sytuacji, niż europejscy? Otóż, wysokość dopłaty uzależniona jest od całkowitej powierzchni zamontowanych kolektorów, a nie od ich mocy, czy choćby powierzchni czynnej wytwarzającej energię cieplną.
Oznacza to, że wyższe dotacje otrzymuje się na mniej wydajne kolektory chińskie, których do uzyskania podobnej mocy potrzebujemy znacznie więcej, w związku z czym ich powierzchnia całkowita będzie większa, a wartość dotacji wyższa.
Większość przetargów również wygrywają firmy oferujące chińskie kolektory, z uwagi na obowiązującą zasadę, że podstawowym kryterium wyboru oferty jest jej cena.
- W naszym przypadku nie została rozmontowana instalacja, a jedynie wymieniony niesprawny chiński kolektor SB-58/1800-30 ST na dwa dobrze działające polskie kolektory z lustrem parabolicznym.
Nasza nowa instalacja ma wyższe uzyski niż instalacja na 30 rurowym kolektorze heat-pipe, a więc w naszym przypadku efekt przedsięwzięcia został polepszony i udoskonalony.
Na dodatek, po wymianie zbiornika mamy przygotowaną instalację do rozbudowy w przyszłości o dwa kolejne kolektory. Nie ma zatem mowy o nie dotrzymaniu trwałości przedsięwzięcia. Ponieśliśmy dodatkowe koszty, o których zwrot nie prosimy. – wyjaśnia właścicielka instalacji.
Pani Halina złożyła odwołanie od decyzji o cofnięciu dotacji do NFOŚiGW. Sprawa jest w toku.
Ewa Grochowska
Od 1 października tego roku NFOŚiGW zmienia zasady dopłat do kolektorów słonecznych w zakresie podstawy obliczania wielkości dopłaty indywidualnej – powierzchnię całkowitą (wymiarów zewnętrznych) paneli słonecznych zastępuje się powierzchnią czynną kolektora (powierzchnia wytwarzająca ciepło).
Zgodnie ze stanowiskiem NFOŚiGW:
„Klient będzie mógł zatem zdecydować, czy kupić więcej paneli charakteryzujących się mniejszą efektywnością, czy mniej, ale za to o wysokiej sprawności. Za każdym razem jednak otrzyma dofinansowanie na powierzchnię czynną urządzenia”.
Czytaj więcej: Rada Nadzorcza NFOŚiGW zmieniła program 45% dopłat do kolektorów słonecznych
Cykl poświęcony kolektorom słonecznym:
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.