OZE nieodwołalnie stają się przedmiotem zainteresowania przemysłu. W świetle polityki klimatycznej UE, zwiększenie efektywności energetycznej zakładów produkcyjnych to jedno z głównych wyzwań.
” |
Forpocztą wykorzystania zielonej energii w procesie produkcji stały się w Polsce browary. Piwo Grupy Żywiec w Żywcu, Cieszynie, Leżajsku, Warce i Elblągu wytwarzane jest głównie dzięki OZE. W ciągu dwóch lat udział energii odnawialnej w łącznym zużyciu energii elektrycznej przez Grupę Żywiec zwiększył się dziesięciokrotnie. |
Obecnie aż 83 proc. całej energii elektrycznej wykorzystywanej przez jednego z największych producentów piwa w Polsce pochodzi z elektrowni wiatrowych, wodnych i farm fotowoltaicznych.
Jeszcze w bieżącym roku browary skupione w Grupie Żywiec planują przejście wyłącznie na zieloną energię w swojej produkcji, a trzeba wiedzieć, że roczne zużycie tego koncernu wynosi 70 GWh, czyli tyle, ile energii potrzebuje stutysięczne miasto.
Przeciwnicy zaostrzania klimatycznego kursu UE posługują się argumentem, że w takim przypadku spadnie konkurencyjność firm z naszego kontynentu, a tym samym wzrośnie, i tak już wysokie w niektórych krajach, bezrobocie.
Część przedsiębiorców podziela ten pogląd, ale nie można tego powiedzieć o wszystkich. Do tej drugiej grupy należy Niels B. Christiansen, prezes firmy Danfoss - duńskiego giganta w rozwiązaniach energetycznych, zatrudniającego 22 tysiące pracowników.
Twierdzi on bowiem, że w przemyśle powstaną tysiące miejsc pracy, o ile tylko UE dotrzyma ambitnych celów klimatycznych i energetycznych. „Puls Biznesu” przytacza na swoim łamach wypowiedź szefa Danfossu, w której czytamy:
– To oczywiste, że istnieje europejskie rozwiązanie kryzysu (związanego z konfliktem na Ukrainie – przyp. E.G.), ale zależy ono od tego, jak bardzo chcemy go poszukać. Jesteśmy najbogatszą częścią świata, mamy największy rynek wewnętrzny, a pod względem standardu życia przewyższamy wszystkich. – twierdzi Christiansen.
Zdaniem Christiansena, ukraińsko-rosyjski kryzys może stać się punktem zwrotnym dla tych, którzy byli sceptycznie nastawieni do wyższych standardów energetycznych i energii odnawialnej jako narzędzia do osiągnięcia energetycznej niezależności.
Komisja Europejska powinna więc szybko przełożyć cele klimatyczne i energetyczne na konkrety. To stworzy popyt na nowe rozwiązania i miejsca pracy, które dziś Europa traci na rzecz Chin czy USA. - Gdyby na przykład Niemcy wprowadzili nowoczesne rozwiązania energetyczne, stworzyłoby to miejsca pracy nie tylko w Niemczech, ale w całej Europie – uważa prezes Danfossa.
Po bardziej tradycyjnych miejscach pracy w przemyśle stworzonych po to, by sprostać wyższym standardom energetycznym, powstaną wysoko wykwalifikowane etaty dla inżynierów.
Konkurencja niskich cen produkcji, jakie oferują Chiny i Azja, nie jest dla Christiansena przeszkodą. - Gdy sprzedajemy w Europie, produkujemy w Danii, Niemczech, Polsce i Słowacji, a w Europie Wschodniej możemy produkować na poziomie bardzo podobnym do cen w Chinach. Fabryki w Europie są więc zależne od europejskiego popytu – uważa Duńczyk.
Niezależnie od sceptyków i krytyków, wydaje się, że odwrotu od odnawialnych źródeł energii w przemyśle nie ma. Jest natomiast pytanie o czas, w jakim dojdziemy do stanu, gdy zielona energia będzie wykorzystywana w produkcji na przynajmniej takim samym poziomie, jak ta ze źródeł konwencjonalnych.
Jednym z programów unijnych, który ma promować i wspierać OZE w przemyśle spożywczym i produkcji napojów jest Greenfoods – realizowany od zeszłego roku (czas trwania – 2,5 roku) w Austrii, Polsce, Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Francji. Jego celem jest poprawa efektywności energetycznej w tych sektorach i zwiększenie udziału OZE w produkcji.
Projekt jest skierowany do mleczarni, piekarni, zakładów mięsnych i rybnych, producentów żywności dla niemowląt, zbóż i pasz dla zwierząt, a także do browarów i producentów soków owocowych.
Greenfoods dostarcza zestaw narzędzi i usług, zwiększa wiedzę na temat efektywności energetycznej oraz pomaga identyfikować krajowe formy finansowania inwestycji zmniejszających energożerność oraz inwestycji w OZE. Koordynatorem projektu w Polsce jest Krajowa Agencja Poszanowania Energii.
To w Europie. A tymczasem Japończycy pochylili się nad możliwościami wykorzystania zielonej energii w branży motoryzacyjnej i nie tylko.
W maju, na międzynarodowej konferencji w Indianapolis, w Stanach Zjednoczonych, japońska firma Power Japan Plus zaprezentowała baterie „dual carbon”, które nazywane są początkiem rewolucji w przemyśle motoryzacyjnych na świecie.
Badacze zapewniają, że stanowią one przełom w technologii magazynowania energii i w masowej produkcji pojazdów elektrycznych.
W porównaniu do baterii litowo-jonowych są one w stanie ładować się nawet 20 razy szybciej. Ze względu na brak obecność rzadkich metali, czy też metali ciężkich, ich koszt nie powinien znacznie się różnić od tradycyjnych baterii. Dodatkowo, producent zapewnia, że baterie zachowują bardzo dobre parametry nawet po 3.000 cyklów pracy.
Produkcja baterii rozpocznie się jeszcze w tym roku w fabryce w Okinawie, a pierwsze partie trafią do urządzeń medycznych i satelitów. Ponadto Japończycy chcą sprzedać licencję producentom baterii do samochodów elektrycznych.
Ewa Grochowska
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.