W Polsce sprawa farm wiatrowych wydaje się być załatwiona. Definitywnie i raczej odmownie. To źródło odnawialnej energii nie ma obecnie sprzyjających warunków do rozwoju. Być może z wyjątkiem przydomowych wiatraków. Jak sprawa farm wiatrowych uregulowana jest natomiast w krajach Europy i USA?
Kością niezgody w Polsce była sprawa odległości turbin wiatrowych od zabudowań mieszkalnych. Wybrano wariant, wedle którego stawianie nowych farm stało się w praktyce niemożliwe.
Jak ta kwestia jest uregulowana w innych krajach? Oto zestawienie:
• Belgia – teoretyczna odległość to 350 metrów, w praktyce powyżej 500 metrów, wiele turbin stawianych jest w odległości nawet 150 metrów od zabudowań;
• Czechy – 400 - 800 metrów, brak regulacji prawnych;
• Dania – minimalna odległość od zabudowań to 4-krotność wysokości turbiny wiatrowej. W sytuacji, gdy ze względu na bliskość wiatraka, wartość nieruchomości spadnie więcej niż 1 proc. prawo duńskie przewiduje rekompensaty dla właścicieli zabudowań znajdujących się bliżej niż 6-krotność wysokości wiatraka;
• Anglia, Walia – brak regulacji prawnych;
• Francja – praktyczna minimalna odległość to 500 metrów. Odległość regulowana jest poziomem hałasu mierzonym indywidualnie dla poszczególnych turbin. Francuska Akademia Medyczna zaleca 1500 metrów.
• Niemcy – odległość regulowana poziomem hałasu w zależności od zastosowanych turbin, oraz rejonu. Występuje tam podział na trzy rejony:
rejon ciszy 35dB – 1000-1500 metrów, rejon pośredni 40dB – 600-1000 metrów, rejon standardowy 45dB – 300-600 metrów;
• Holandia – odległość od zabudowań to zazwyczaj 4-krotność wysokości masztu. Ustanawiając odległość wiatraka od zabudowań bierze się poziom hałasu, który w Holandii wynosi 40dB;
• Irlandia Płn – 10-krotność średnicy turbiny, jednak nie mniej niż 500 metrów;
• Rumunia – 3-krotność wysokości masztu. Skrócenie dystansu może nastąpić wyłącznie za zgodą lokalnej społeczności, nie może być jednak mniejsze, niż suma wysokości wieży i długości śmigieł plus 3 metry;
• Szkocja – 2 kilometry od granicy miejscowości. Szkockie prawo przewiduje jednak, iż miejscowość stanowi obszar zabudowany, w którym min. ilość domów to 3000;
• Hiszpania – odległość reguluje lokalne prawo (np. Walencja -1000 m, Andaluzja – 500m);
• Szwecja – odległość turbiny od zabudowań zależna jest od poziomu hałasu (40dB) oraz regulowana przepisami dotyczącymi zacienienia;
• Szwajcaria – 300 metrów liczone od końca łopaty turbiny.
W przypadku Niemiec, gdzie występuje największa w Europie ilość instalacji wiatrowych - osiem razy więcej niż w Polsce zainstalowanej mocy elektrowni wiatrowych, tj. 42 gigawat (dane najnowsze), na terytorium większym zaledwie o 20 proc. od Polski, za to z dwa razy większa liczbą ludności - sprawy farm wiatrowych regulowane są przez władze landów. Dekrety władz krajowych nie są wiążące i mogą być traktowane jedynie jako wytyczne.
Ciekawym przypadkiem jest kraj związkowy Meklemburgia-Pomorze Przednie z powierzchnią stanowiącą 7 proc. powierzchni Polski oraz 1,5 mln mieszkańców. Zainstalowana moc w elektrowni wiatrowych w tym landzie wynosi 4 GW, tj. 80 proc. całkowitej zainstalowanej mocy w Polsce. W pierwotnej propozycji parlament Meklemburgii-Pomorza Przedniego zakładał minimalną odległość wynoszącą 10-krotność wysokości całkowitej elektrowni wiatrowej.
” |
Podczas dyskusji na tym rozwiązaniem zauważono jednak, iż takie rozwiązanie promuje technologie zainstalowane w latach 90. („lasy małych elektrowni wiatrowych”), co w efekcie powodowałoby wyższy koszt prądu dla konsumenta. W rezultacie przyjęto rozwiązanie określające sztywną odległość minimalną 1000 metrów, |
co było podyktowane dużą ilością już zainstalowanej mocy oraz względami efektu wizualnego.
Przepisy poszczególnych krajów europejskich, jak również te obowiązujące w Stanach Zjednoczonych, odnoszą się także do poziomów hałasu, które z działaniem turbin wiatrowych są ściśle powiązane.
Dla przykładu, we Francji dozwolony poziom hałasu wynosi 3 dB ponad tłem w nocy oraz 5 dBw dzień. W Danii poziom emisji dźwięku o niskiej częstotliwości w nocy jest ograniczony do 20 dB(A) [dBA lub dB(A) oznacza poziom względny w decybelach, ale przeskalowany wg znormalizowanej krzywej ważącej odpowiadającej odwróconej krzywej czułości ucha ludzkiego dla różnych częstotliwości. Inaczej mówiąc, chodzi o to, żeby przyrząd pomiarowy pokazywał mniej więcej poziom sygnału odpowiadający wrażeniom słuchacza.]
W USA w niektórych okręgach wprowadzono francuskie przepisy odnośnie hałasu słyszalnego w odniesieniu do poziomu tła akustycznego, a przepisy duńskie dla wibracji o niskiej częstotliwości. Według nich, poziom hałasu powodowanego przez wiatraki w odległości 1,5 km nie może przekraczać większej z dwóch wartości: 35 dB(A) lub 5 dB(A) ponad poziom tła akustycznego. W nocy w odległości 1,5 km poziom nadmiernej emisji akustycznej powodowanej przez wiatrak nie może przekraczać 3 dB (A) ponad poziom tła. Od godziny 22 do 6 rano poziom dźwieku o częstotliwości poniżej 100 Hz nie może przekraczać 20 dBA wewnątrz domów mieszkalnych.
Warto również zwrócić uwagę, że gdy turbiny ustawione są w szeregu wzdłuż jednej linii, stają się one liniowym źródłem emisji, powodującym obciążenie akustyczne dla mieszkańców na znacznie większej odległości. Podwojenie odległości od turbin powoduje wtedy redukcję hałasu o 3 dB, a nie o 6 dB, jak dla jednej turbiny. Sytuacja jest wtedy podobna do sąsiedztwa z drogą o kilku pasmach ruchu.
Niemcy na początku 2014 r. posiadali 32,6 tys. działających turbin wiatrowych, więc o 600 więcej niż w 2013 r. Najliczniej wznoszono w 2013 r. farmy wiatrowe w Szlezwiku-Holsztynie i Meklemburgii-Pomorzu Przednim, gdzie ze względu na bliskość Morza Bałtyckiego istnieją korzystne warunki wietrzne.
Na terenach o mniej korzystnym rozkładzie wiatrów – na południu Niemiec - rozwój elektrowni wiatrowych był nieco wolniejszy. Dodatkowym utrudnieniem są w tych landach lokalne przepisy dotyczące ochrony krajobrazu. Państwo niemieckie do 2012 r. wspierało udział energii odnawialnych w bilansie energetycznym kraju, widoczne jest jednak od 2013 r. zmniejszenie przyrostu mocy z wiatraków.
W opinii niemieckich sceptyków w stosunku do farm wiatrowych mają one niekorzystny wpływ na zdrowie ludzki, między innymi poprzez dźwięki, jakie wytwarzają turbiny. W Niemczech ceny nieruchomości, w sąsiedztwie których istnieją wiatraki, osiągają widocznie niższą wartość, a mieszkańcy podejmują starania o wyprowadzenie się z terenów bliskich farmom wiatrowym, mimo, że ich nieruchomości trudno sprzedać z uwagi na sąsiedztwo wiatraków.
W Niemczech istnieją jednak elektrownie wiatrowe tzw. społeczne lub samorządowe, stanowiące własność tysięcy obywateli, którzy w nie zainwestowali. We Fryzji Północnej 90 proc. elektrowni należy do lokalnych społeczności, społeczna energetyka wiatrowa ma lepsze konotacje niż takie same farmy, ale budowane przez komercyjne firmy.
W Holandii, kraju od stuleci kojarzonym z wiatrakami, działa coraz więcej nowoczesnych turbin wiatrowych, ale podobnie, jak w Niemczech, spotykają się one z protestami mieszkańców, co spowodowało, że zaczęto je wznosić na obszarach morskich, do 25 km od lądu.
W Niderlandach także cieszą się popularnością spółdzielnie wiatrowe, z których część funkcjonuje zupełnie samodzielnie, a pozostałe współpracują z komercyjnymi firmami. Członkowie takich spółdzielni korzystają z preferencyjnego systemu opłat za prąd, a tradycyjna firma energetyczna pobiera jedynie opłaty od konsumentów oraz zajmuje się bilansowaniem energii w sieci energetycznej.
Jedną z takich spółdzielczych elektrowni jest ta w De Zuidlob, która wytwarza moc 122 MW i obsługuje dla 88.000 mieszkań. Farma powstała z inicjatywy 63 lokalnych farmerów oraz gminy Zeewolde, ponadto udziały w niej posiada prowincja Flevoland i energetyczna firma Nuon. Farmy budowane przez spółdzielnie są coraz większe, jednak nie dorównują wielkości tym stawianym przez przedsiębiorstwa komercyjne.
W Danii, która dąży do uzyskania niezależności energetycznej za pomocą odnawialnych źródeł energii i jest wiatrakową potęgą, podnoszą się jednak głosy, iż władze krajowe i lokalne, mimo precyzyjnych przepisów państwowych i unijnych, często je łamią lub naginają. Osoby, które czują się poszkodowane przez turbiny wiatrowe - cierpiace na różne zaburzenia związane z zamieszkiwaniem w zbyt bliskiej odległości od wiatraków i „uciekinierzy wiatrakowi”, czyli ludzie, które porzucili swoje domostwo z powodu takich uciążliwości, wspierani są przez ogólnokrajowe Duńskie Stowarzyszenie Sąsiadów Gigantycznych Turbin Wiatrowych (Landsforeningen Naboer til Kæmpevindmøller), skupiające około 200 stowarzyszeń lokalnych.
Ciekawy, krytyczny artykuł na temat farm wiatrowych w Danii znajduje się pod tym linkiem.
Elektrownie wiatrowe są, jak się wydaje, jednym z odnawialnych źródeł energii, które wzbudza najwięcej społecznych emocji. Nie tylko zresztą w Polsce. Nie zmienia to jednak faktu, iż turbin i parków wiatrowych powstaje w Europie i Stanach Zjednoczonych coraz więcej. Może wkrótce przyjdzie pora na poprawę technologii i koniec sporów przeciwników i zwolenników wiatraków? Mamy taką nadzieję.
Ewa Grochowska
Źródła:
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.